„..nie bylo takiej techniki wędkarskiej jak teraz..” – fakt, nie było, ale czy to ma oznaczać, że rozwój tej dziedziny przyczynia się do „bezrybia”? Na pewno częściowo TAK, są to przecież b. łowne techniki.
To może należy powrócić do „pszenicy, pęczaku i kłódek” a nęcić max. garstką. ZAKAZ i OGRANICZENIE.
Według mnie źle interpretujesz pewne rzeczy. Gdyby w latach 60 i 70tych wędkarze dysponowaliby takim sprzętem jak teraz, takimi zanętami i przynętami, też wyłowiliby szybko ryby. Ale tego nie mieli. To nie komercjalizacja wpłynęła na to, ze ryb nie ma, ale rozwój techniki wędkarskiej. Za małolata wiele razy miałem spore ryby na haku ale kończyło się raczej na spince. Wielu moich kumpli miało podobnie. Teraz trudno o spinkę, wielu starszych wędkarzy łowi topornie, mając żyłki grube i wielkie haki, i co jak co ale trudno aby coś im sie spięło. Dzisiejsze kije i kołowrotki to też nie to czym dysponowaliśmy dawniej, mało kto potrafił lub mógł zarzucić dalej niż na 50 metrów, wszyscy których znałem w latach 80tych nie mieli więcej żyłki na kołowrotku niż 100 metrów, zazwyczaj jednak była to połowa tego. Zanęt w sklepach nie było, korzystało się z chleba, bułki tartej, jakiś miksów z płatkami owsianymi etc. Zaś białe to było marzenie
Używając tego sprzętu dzisiaj, trudno byłoby złowić cokolwiek
Wtedy jednak ryb była masa. Wyrybianie trwało już jakiś czas, jednak musimy zrozumieć, że wiele wód było pełnych ryb. Przez to coś się działo. Kolejnym czynnikiem było posiadanie lodówek i zamrażarek. Często wędkarze nie brali większej ilości ryb, bo nie mieli jak ich przechować. Jako, ze jeździli po ryby, łowiło się coś i wracało do domu, taki często był model wędkarstwa. Nawet mało kto miał możliwości aby przechować w siatce takie 10 leszczy, bo siatki wyglądały wtedy komicznie. Były strasznie małe, często był to worek z siatki wiązany u góry.
W jednej z wypowiedzi użyłem przykładu bizonów, które wybito w Ameryce Płn prawie całkowicie. Myślisz, że gdyby używano strzelb ładowanych od przodu, gdzie wkładało się kulę, podsypywało proch - to zwierzęta te tak szybko zostałyby wytrzebione? Nie, właśnie postęp w produkcji broni to zmienił. Rewolwery, winchestery i inne modele strzelb spowodowały, że ludzie mogli strzelać do zwierząt szybko, bardzo szybko. BYły specjalne pociagi, gdzie ludzie po prostu walili z okien do bizonów, mordując ich jak najwięcej
Technika wędkarska to cos bardzo podobnego. Moje umiejętności i sprzęt dzisiaj to 100%, mając 15 lat dałbym sobie co najwyżej 10% z tego. Teraz jestem 10 razy skuteczniejszy!
Pomyślmy w ogóle, co sprawił telefon komórkowy i powszechny dostęp do samochodów. Dawniej wędkarz miał ograniczone pole działania, dzisiaj? Zasięg mamy nieograniczony jeżeli chodzi o okręg. Dzięki komórkom zaś możemy szybko wymieniać informacje, gdzie ryby biorą, można też unikać kontroli etc.
Kolejna rzecz o której piszesz, to, że po zmianie ustrojowej wiele osób było biednych i łowiło ryby lub kłusowało aby się jakoś wesprzeć. Ale to już było za komuny. Nie róbmy jaj, że wtedy się ludziom przelewało. Na wsiach było sporo biedy, i właśnie sporo osób wtedy kłusowało, bo był popyt na rybę. W ogóle kłusownictwo było zawsze
Ja nie mam zamiaru nikogo przekonywać, ale z tego co piszesz wynika, że ryb nie ma obecnie bo...? No właśnie, dlaczego? Dla mnie jest tylko jedno wyjaśnienie problemu, i jest to dokładnie to o czym piszę
I praktycznie każdy wędkarz dokładnie wie dlaczego nie ma ryb. Nawet ci najbardziej tępi odsuwają od siebie prawdę, że to właśnie tępienie ryb przez nich samych sprawia, że jest jak jest. Jednak nie będą chcieli się głośno do tego przyznać, bo chcą brać, bo są chciwi. Bo łudzą się, że jak 'tylko'oni zabiorą, to nie będzie tak źle.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie sami wędkarze muszą pilnować pewnych rzeczy. To PZW ma trzymać rękę na pulsie i reagować. Jednak tego nie ma, bo prezesi i inni działacze nie chcą zmian i reform, b by na tym stracili. Więc i wędkarze i zarządzający kleją głupa, szukają przyczyn w obecnym stanie rzeczy nie u siebie, ale u innych, trwa wzajemne oskarżanie. Mało kto jednak chce zrobić to co powinno się zrobić. Ograniczyć zabieranie, wprowadzając surowe limity, wymiary górne. Więc będą dalej piłować gałąź na której siedzą. Czyli mamy takie zwykłe 'made in Poland'