Próba nie była nieudana, bo powrót Starshipa był tylko jednym z celów misji. I ten cel nie został odhaczony na długiej ich liście.
To są loty testowe. Paradoksalnie im więcej w takich lotach wydarzy się nieoczekiwanych katastrof, tym lepiej. Bo zbiera się z tego dane i one służą do usprawniania kolejnego prototypu. Rozwój każdego takiego projektu to niezliczone testy i próby zakończone katastrofami. Często nawet specjalnie się je wywołuje.
Owszem, fajnie by było, gdyby Starship powrócił cały, ale jego wczorajszy wybuch sprawi, że w kolejnym modelu pojawią się poprawki, których by nie wprowadzono, gdyby ten model nie wybuchł.
Edit; zapewne nie wiesz, że np. specjalnie usunięto na nim płytki osłony termicznej w różnych newralgicznych miejscach, by sprawdzić, ile wytrzyma.