Kiedyś Rybal (T. Czerwiński) napisał tu na forum ciekawą rzecz, że oni muszą publikować swoje badania nawet jak przeczyta je kilka osób. Zainspirował mnie tym. Uznałem wówczas, że muszę zostać jedną z tych kilku osób, które czytają te ich badania, więc czasem w wolnych chwilach zerkam, co tam słychać w naukowej myśli płynącej z Olsztyna. Tym razem jednak będzie światowo, bowiem myśl z Olsztyna wypłynęła na szerokie wody.
Dwa tygodnie temu natknąłem się na bardzo ciekawe badanie dotyczące światowego wędkarstwa:
"Global participation in and public attitudes towards recreational fishing: international perspectives and developments" (całość ma 82 strony. Badanie to można pobrać z
https://www.ifishman.de/en/publications/single-view/1176-global-participation-in-and-public-attitudes-towards-recreational-fishing-international-perspe/ )
Jest tam dużo interesujących danych odnośnie wędkarstwa na świecie - od Europy, po Amerykę, Afrykę, czy też nawet Chiny (są tam m.in. dane dotyczące dochodowości wędkarskiej turystki). Dla znających angielski kopalnia wiedzy
Jest tam również krótki fragment dotyczący Polski i Czech. Jako ciekawostkę podam, że danych odnośnie polskich wód i polskich wędkarzy dostarczył zespół naukowców z IRŚ t.j. Marek Trella, Tomasz Czarkowski, Andrzej Kapusta oraz nasz forumowy ulubieniec prof. Arkadiusz Wołos. Przetłumaczyłem tekst dotyczący Polski, bo warto się z nim zapoznać z uwagi na to, że IRŚ ma dostęp do aktualnych danych znajdujących się w posiadaniu PZW (z racji m.in. udziału naukowców z IRŚ w Radzie Naukowej PZW). Dodatkowo w badaniu tym wyciągane są ciekawe wnioski (m.in. co do C&R), odbiegające w sposób znaczący od tego, co IRŚ prezentuje nam tu w Polsce.
Fragment dotyczący Polski (w moim tłumaczeniu
):
"Wędkarstwo od kilkudziesięciu lat jest uważane za jedną z wiodących form rekreacji zarówno w Polsce, jak i w Czechach. Pomimo trudności, które pojawiają się podczas próby precyzyjnego oszacowania liczby aktywnych wędkarzy, to należy zauważyć, że udział wędkarzy w Polsce znacząco spadł w ciągu ostatnich 35 lat. Polski Związek Wędkarski, który pozostaje największym użytkownikiem wód śródlądowych w Polsce, na początku lat 80-tych miał ponad milion członków. Obecnie liczba wędkarzy zrzeszonych w PZW uległa znacznemu zmniejszeniu, do około 630 tysięcy wędkarzy.
Dokładnych danych na temat liczby wędkarzy zrzeszonych w PZW dostarcza jeden z dwóch największych okręgów PZW t.j. Okręg PZW w Katowicach. W ciągu ostatnich 22 lat liczba członków zmniejszyła się tam z 58 tysięcy do 43 tysięcy (spadek o 26 %). Jednocześnie na polskich wodach śródlądowych odnotowano spadek sprzedaży długoterminowych zezwoleń wędkarskich (droższych) na rzecz krótkoterminowych zezwoleń (tańszych). Na wodach morskich ma miejsce odwrotna tendencja, bowiem z biegiem lat liczba wędkarzy wykazuje stały wzrost.
W Polsce w latach 70-tych gwałtownie wzrosła średnia wieku wędkarzy. Najliczniejszą grupę stanowiły osoby w wieku 40-49 lat (30,2%). Najnowsze statystyki pokazują, że dominującą grupą są osoby powyżej 60 roku życia (34,7%), z ponad 30 letnim doświadczeniem wędkarskim (56,6%).
Na postrzeganie wędkarstwa przez społeczeństwo, jak i na zachowanie samych wędkarzy znaczący wpływ miał ustrój komunistyczny. Przed upadkiem komunizmu wędkarstwo było aktywnością społeczną dla mas. Wędkarstwo było bardzo popularną aktywnością, ponieważ wiele innych aktywności (takich jak np. podróże do Europy Zachodniej) było zabronionych. Większość wędkarzy zabierała złowione przez siebie ryby, jednocześnie wielu uważało wędkarstwo za aktywność zapewniającą im wyżywienie. Po upadku komunizmu liczba wędkarzy mocno spadła, zaś wędkarstwo stało się przede wszystkim formą rekreacji.
Od niedawna liczba wędkarzy w Republice Czeskiej ponownie rośnie (po gwałtownym spadku wynikającym z upadku ustroju komunistycznego). Wędkarze w Czechach, zwłaszcza młodsi wędkarze, skłonni są uwalniać złowione przez siebie ryby (Lyach i Čech 2018). Badania w Czechach wykazały, że 50% wędkarzy praktykuje Catch & Realese, podczas gdy tylko 28% wędkarzy zabiera złowione przez siebie ryby (czeski i morawski związek wędkarski 2003, 2009, 2017). Wielu wędkarzy uważa "Catch and Release" za przyszłość wędkarstwa i sugeruje wzmożenie działań regulacyjnych w tym zakresie.
Ten sam trend obserwuje się w Polsce. W tym przypadku dobrowolne "Catch and Release (C&R)" jest publicznie akceptowane i na ogół preferowane przez wędkarzy, szczególnie przez osoby młodsze. Ponad 70% wszystkich wędkarzy deklaruje częste lub też każdorazowe wypuszczanie złowionych przez siebie ryb. Wędkarstwo, jak i samo bycie wędkarzem, jest społecznie akceptowane w Polsce. Podobnie jak w Polsce, również i w Republice Czeskiej, postrzeganie wędkarzy przez opinię publiczną jest na ogół pozytywne."
Reasumując z badania wynika, że 70 % wędkujących w Polsce to osoby, które głównie wypuszczają ryby. Hmm. To ja się w tym miejscu spytam dlaczego w Polsce panuje ogólne narzekanie na brak ryb ? Skoro jest tak dobrze jeżeli chodzi o C&R, to czemu jest tak źle, jeżeli chodzi o stan zasobów ryb w polskich wodach. Jak to jest, że IRŚ w zagranicznych badaniach wykazuje, że większość wędkarzy w Polsce wypuszcza ryby, podczas gdy w polskich badaniach wykazuje, że większość wędkarzy te ryby zabiera, a tym samym, że za stan wód odpowiadają wędkarze (no i oczywiście kormorany). Ilość pytań do panów naukowców, które pojawiają się po publikacji tego badania, jest ogromna
W tym miejscu nie może się obejść bez zaprezentowania poglądów naszego forumowego ulubieńca prof. Wołosa, który jeszcze niedawno wywodził (choć już nie w oparciu o tajemnicze badania ankietowe wędkarzy, a o "światową literaturę"
), że C&R w Polsce się nie przyjmie, bo przeczą temu dane w światowej literaturze...dane dotyczące połowu dorsza (ten facet jest po prostu niesamowity, no ale to profesor więc może
)
Guru myśli wędkarskiej prof. Wołos wraz z M. Trellą w swoim artykule
"Alternatywne modele wędkarskiego zagospodarowania łowisk - Catch and Release, No Kill, górne wymiary ochronne" raptem kilka lat temu zadał elementarne pytanie o C&R w Polsce
"Czy w Polsce model C&R ma szanse przyjąć się szerzej? Mimo licznych zapewnień, że coraz większy odsetek wędkarzy stosuje się do jego zasad, dane w światowej literaturze temu przeczą. Według badań ICES (tab. 1) mniej niż 1% polskich wędkarzy wypuszcza dorsze, przy jednych z największych połowów tych ryb na wędkę. Stawia to pod dużym znakiem zapytania możliwość szerszej adaptacji tej idei w Polsce, chociaż rzecz jasna jej nie przekreśla, gdyż zmiana mentalności w zakresie spojrzenia na idee C&R wymaga czasu." Co się takiego stało Panie profesorze Wołos, że jednak idea powszechnego wypuszczania ryb w Polsce się przyjęła? Z Waszych badań wynika nawet, że odsetek wypuszczających ryby w Polsce jest wyższy aniżeli w Czechach (czyżby czescy naukowcy nie przeprowadzili rzetelnie swoich badań?). Czyżby mylił się Pan we wnioskach co do C&R opartych na połowach dorszy ? Czy też może znowu badania Pana i kolegów opierały się na tajemniczych ankietach wędkarskich...albo może po prostu komuś było wstyd, aby zaprezentować przed całym światem efekty polskiego wymysłu, czyli racjonalnej gospodarki rybackiej? Mamy więc 4 naukowców z Olsztyna z ich wnioskami zaprezentowanymi światu.
Wy już przestańcie narzekać na stan polskich wód. Przecież 70 % łowiących wypuszcza ryby. Wińcie się za to, że przyczyniacie się do eutrofizacji polskich wód. Rację miał Wołos jak pisał, że
"górne wymiary ochronne raczej nie mają większych szans na powodzenie w Polsce, gdyż nie są akceptowane przez znaczną część środowiska wędkarskiego i niewędkarskiego, a sens ich wprowadzenia jest dyskusyjny i nie ma poparcia w praktyce oraz literaturze naukowej" skoro i tak większość rodaków wypuszcza ryby.
Tylko teraz jest kolejny problem, bo według Wołosa
"modele C&R, No Kill, jak i górne wymiary ochronne ze swojego założenia nie mogą mieć pozytywnego wpływu na bilans biogenów zbiorników wodnych, bowiem w przeciwieństwie do tradycyjnego, i najbardziej powszechnego w Polsce zwyczaju zabijania i spożywania złowionych przez wędkarzy ryb, nie prowadzą do usuwania wraz z odłowem pokaźnych ładunków fosforu i azotu" Jak żyć Panie Wołos, jak żyć.