To są jakieś bzdury podobne do gadania, że po brexicie wszystkich polaków wywalą z UK. Starczy się dogadać, że my honorujemy wasze certyfikaty a wy nasze i kontynuować biznes. Przypominam, że kiedyś nie było UE i handel też istniał.
Unia Europejska, tak przez wielu demonizowana, broni swojego rynku bardzo dobrze i promuje kraje członkowskie. Jedną z ważnych rzeczy jest właśnie wspólny rynek i system regulacji, dzięki którym produkt z kraju członkowskiego może być sprzedawany bez problemów w każdym innym kraju członkowskim. Obecnie nic się nie zanosi na brexit kontrolowany ale na wyjście bez umów, czyli twardy brexit. Handel istniał od samego początku człowieka, ale to nie oznacza, że kraj co rozwodzi się z Unią, automatycznie dostanie wszystkie profity - nie płacąc za to. UE nie odda pola, bo groziłoby to rozpadem UE. Jak widać 27 krajów miało wspólne stanowisko - i nie ma zamiaru rozdawać Wyspiarzom prezentów. Tego 'starczy się dogadać' nie chcą zwolennicy wyjścia UK z UE, którzy teraz topią uzgodniony przez May deal. I dlatego tak zaniepokojeni są biznesmeni, zaś Bank of England ostrzega, że twardy brexit może spowodować największą recesję na Wyspach, gorszą od tej z końca lat dwudziestych...
Obecnie pojawiło się wiele rzeczy, o którym nie śniło się brexiciarzom, jedną z nich są porozumienia Good Friday z 1998 roku. Twardy brexit to granice, a na te Irlandczycy nie pozwolą (bez granic jaki jest sens brexitu, jak podstawą miała być ich ochrona?). Nie po to zakończono konflikt z IRA, aby wybuchł na nowo. Brexit to pomysł Anglików, myślących o sobie. Szkoci i Irlandczycy tego nie chcieli i wynik referendum wyraźnie to pokazał. Wkurza ich to, że mówi się, że 'naród wybrał'. Oni tego nie chcieli i nie chcą, i czują, że są marginalizowani. Szkocja już szuka drogi aby przeprowadzić drugie referendum w sprawie niepodległości. Jak się okazuje więc, wyjście z UE nie jest spacerkiem jak obiecywano przed referendum, i nie będzie oznaczało manny z nieba ale wielkie problemy. Wiedzą to też firmy. Ale teraz podrażniona duma Anglików (po niezbyt dobrych warunkach rozwodu jakie postawiła im UE) sprawia, że przestają oni patrzeć na to co mają dzięki wspólnemu rynkowi, i są skłonni iść na 'udry' z UE, bo to sprawa 'honorowa'. G
Luk. Nie demonizuj brexitu. Nie można zakładać, że te firmy zwijają się z rynku brytyjskiego ze względu na brexit. Chociażby dlatego, że nawet jeszcze nie wiadomo jak będą wyglądały umowy handlowe pomiędzy UE i Wielką Brytanią.
Ja nie twierdzę, że spowodował to brexit, sugeruję jednak, że jest to jeden z powodów, zresztą o tym wspomina samo Maryuku. Sprawa Skrettinga jest co najmniej dziwna tutaj, bo nie po to się buduje fabrykę i inwestuje, aby później ją zamykać lub ograniczać rynek zbytu. Powodu wycofania się z UK nie podano, wg mnie aby nie zaszkodzić sobie jeszcze mocniej, póki co mają wiele jeszcze do sprzedania
Skretting jest pelletem stosunkowo drogim i myślę, że wpływ na to ma cena siły roboczej w Norwegii. Konkurencji trochę jest a ceny mają lepsze. Prawo rynku.
Nie wiem na czym opierasz swoje opinie, ale Skretting ma podobną cenę, zaś po brexicie, a referendum było w 2016 roku, fabryka na Wyspach miałaby większy sens, bo produkt z UE może stać się droższy (przez regulacje i możliwe cło jeżeli zrobi się wojenka). Dodatkowo tutaj ludzie są przywiązani do marki, Aller jest tańszy ale wcale go tu nie widać. Nie wszystko co tańsze się sprzeda świetnie i wyprze to co droższe. Fiat nie wyparł Mercedesa lub Volkswagena z rynku, mimo, że kosztuje mniej. Coś jest tam na rzeczy i chyba o tym nie wiemy