Michal, piękny połów i świetne zdjęcie, koniecznie zgłoś do konkursu!
Bartek.B, jak zwykle pozamiatałeś, jedni dłubią i męczą coś z tej wody a Ty łowisz konkrety!
Śmiało mogę powiedzieć, że ja się zaliczam do dłubaczy
We wtorek pojechałem poćwiczyć klasyczny feeder na dużym dystansie. Dunajec w ostatnich dniach pozalewał i "ozdobił" mułem moje ulubione stawy i wybór w mojej okolicy był niewielki, wybrałem staw pół no kill
widoczny na tym filmie z kanału NaturaFishingTV:
Łowiłem podobnie, tylko na ponad 50 m. Dużo białych w słodkiej zanęcie, częste przerzucanie, na haku gnojaki z kasterem. Nie złowiłem żadnych okazów, ale to był chyba najbardziej pracowity wyjazd sezonu. Nie można się było nudzić, leszcze, leszczyki, karasie srebrzyste i karpiki nie dawały spokoju i wymuszały czujność i aktywność. Na drugim feederze metoda, jednak ilość brań zdecydowanie mniejsza.
Na stawie nie było prawie nikogo - cisza, las, śpiew ptaków...
Przyjemny nastrój zepsuły mi kormorany w gumiakach, dwa dziadki spod znaku wiecznie skwierczącej patelni. Na stawie obowiązuje zakaz zabierania większości gatunków, można zabrać np. karpia, amura
ale już płoć, leszcz, lin, karaś itp. są pod całkowitą, całoroczną ochroną.
Dziad na moich oczach rzucił w trawę grubego karasia i czekał na dogodny moment, by go schować do samochodu. Niestety, poszedłem zobaczyć co tam się odwala i pokrzyżowałem mu plany, przestraszył się i wyrzucił go do wody - po dwóch minutach suszenia na brzegu! Wizja smażonego karasia rozpłynęła się jak burzowe chmury tego dnia. Przy okazji dowiedziałem się, że nic takiego się nie stało, że to tylko karaś, że te uje z PZW nie tyle biero to i on ma nie brać? Wiem też, że jestem jak ORMO i wyrzutek społeczny zatruwający życie uczciwym złodziejom