Beret, gratuluje pięknego potwora.
Ja byłem dziś pierwszy raz z Lexusem Mikado na okonkach, uzbrojony w keitechy i jaskółki jechałem dosyć pewny, że cokolwiek połowie, niestety woda okazała się martwa, nie miałem nawet skubnięcia. Z reguły gdy jadę jak po swoje rybki uczą mnie pokory. Wydaje mi się, ze po prostu nie żerowały, bo chyba nikt na gliniance nie połowił. Mimo wszystko z wędki, a także z czasu spędzonego nad wodą jestem zadowolony, uwielbiam rześkie poranki nad wodą. Myślę że przyjdzie jeszcze czas, że wędka pokaże swe możliwości.