Taka ciekawostka dla znających angielski. Rządzący oraz lokalna społeczność w jednym z piękniejszych, ale i jednocześnie jednym z najbiedniejszych krajów świata, czyli w Papui-Nowej Gwinei, właśnie zauważyli, że wędkarstwo może być tym co będzie przyciągać turystów z całego świata, jednocześnie dając miejsca pracy dla lokalnych społeczności. Chcą zapobiec wycince lasów, degradacji rzek proponując lokalnym mieszkańcom możliwość zarabiania na wędkarzach, przy założeniu że Ci wędkarze większość ryb będą wypuszczać.
Tak na marginesie to wczoraj dzwonił do mnie kolega karpiarz łowiący nad jednym z "prywatnych" jezior na północy Polski. Obok niego prawie sami Anglicy. W tym miejscu pozdrowienia dla kolegi z forum z IRŚ, który w jednym z tematów usilnie twierdził, że na Mazurach nie da się systemowo uregulować kwestii turystyki wędkarskiej, tak aby miała ona znacznie większy wpływ na lokalną gospodarkę na Mazurach.