Szczerze. W zakresie tych ankiet raczej nie winiłbym badających, a mitomanów badanych. Ogólnie, tak czy siak, takie badania w Polsce są obciążone błędem dowolności. Nie działa to zarówno w jedną (tę naukową), jak w i drugą stronę (tę wędkarską). To jest to samo co robią naukowcy rybaccy, gdy stwierdzają konieczność przeprowadzenia odłowów regulacyjnych wyłącznie na podstawie rejestrów wędkarzy albo zgodnie z wytycznymi okręgowych działaczy wędkarskich. Polska nauka rybacka ma ciężko
Z jednej bowiem strony jest totalnie niedofinansowana, a z drugiej opiera się na rejestrach wędkarzy albo na czymś jeszcze innym, o czym dowiadujemy się z "badań". Jak to mówił mój kolega: "płacą, więc rzeźbić trzeba".