Węgierski to jak by z innej planety, kolega jeździ ciężarówką po Europie i jak był na Węgrzech to chleba chciał kupić w wiejskim sklepie w czterech jeżykach prosił o chleb i się nie dogadał, dopiero jak przyniósł z ciężarówki ostatnią kromkę to dał radę kupić.