Nie chcę zakładać nowego tematu, a chciałbym poruszyć jeszcze jedną kwestię, mianowicie "podciągania" żyłki po zarzuceniu metody. Słyszałem opinie, że nie powinno się po zarzuceniu zestawu "podciągać" żyłki, ponieważ, podajnik wtedy wędruje nam w inne miejsce, niż nęciliśmy. Natomiast trochę inaczej ma się to z rzeczywistością, tj. podczas dużych wiatrów, czy dalszych rzutów, często na lustrze wody robi się "łuk" z żyłki lub trzeba ją trochę podwinąć, żeby delikatnie podgiąć szytówkę - przy bezwietrznej pogodzie na wodach stojących widać to bardzo dobrze, gdy dwa punkty żyłki tj. od strony wędki i od strony zarzucanego zestawu kierują się ku sobie. Poza tym sygnalizacja brań na takiej "niepodciągniętej" żyłce byłaby znikoma, lub żadna. Jakie macie doświadczenia w tym temacie? Ja osobiście bardzo rzadko rzucam zestaw i bez regulacji żyłki zostawiam na podpórkach.