Skręca się, bo się musi skręcać.
Nieco historii: Prekursorem kołowrotka wędkarskiego, był kołowrotek do robienia przędzy.
Zdjęcie poniżej wyjaśnia sposób jej robienia, i przy okazji też tłumaczy zjawisko skręcania żyłki w naszych kołowrotkach spiningowych.
Kwestia jest tego jak bardzo skręca. To właśnie jest dla nas najbardziej istotne.
Klasa sprzętu nie ma tutaj prawie żadnego znaczenia. Jak już widzisz skręcanie jest po prostu naturalną mechaniczną cechą kołowrotka.
Generalnie skręca tym mniej im większa jest średnica szpuli. Aby sobie to jakoś zobrazować, to wyobraź sobie

że szpula kołowrotka ma średnicę grubego ołówka...Już intuicyjnie wiesz że łowienie byłoby wówczas istnym koszmarem.
Po prostu im większa średnica szpuli, tym żyłka będzie mniej skręcona.
Najpewniej odczuwalny wpływ ma tutaj także posuw szpuli względem obrotów rotora. Im więcej obrotów rotora w czasie jednego cyklu posuwu szpuli, tym żyłka będzie bardziej skręcona. Pewności nie mam, Słaby jestem z mechaniki, a szukać w necie mi się nie chce. Ale raczej tak jest

Rolka w zasadzie niema tu nic do rzeczy. Owszem te wszystkie nowsze o większej średnicy nieco ułatwiają nawijanie, ale zdecydowanie nie mają wpływu na skręcanie żyłki. (choć reklamy wiele lat temu sugerowały inaczej:)
Podstawa to możliwe duża średnica szpuli kołowrotka.
Osobiście do lekkiego pickerka używam Zaubera i Arctiki 4000. Przy innych mniejszych, czasem nerwy mi puszczały
