Zbliża się według mnie,najlepszy okres na dużą płoć,więc opiszę swoje doświadczenia,tym bardziej ,że bardzo lubię nastawiać się właśnie na okazałe płocie.
Na moich jeziorach ,największa szansa na płoć 30cm+,to okres około tygodnia po zejściu lodu.
Wówczas nie wybieram "książkowych" płycizn,tylko łowię na spadach 6-8m a właściwie na końcu spadu. Nie używam wcale ubogiej zanęty,wręcz przeciwnie,daję sporo białego robaka lub pinki,trochę kukurydzy i koniecznie konopie. Natomiast zanęta musi byc ciemna ,wręcz czarna. Nie robię mieszanki w stylu 3/4 gliny i odrobina zanęty. Raczej dodaję ziemi torfowej w stosunku 1 do 3 do zanęty,ale by ją przyciemnić. Czasem dodaję żółte pieczywo fluo,reagują na nie klenie i jazie,ale to przyłów.
Łowię na kukurydzę,pęczek białych,kawałek rosówki,lub dumbelsa ananasowego. Zanęta Lorpio Magnetic Roach (ogólnie polecam tą serię). Albo żadnego zapachu,albo kolendra ,ale to max 2 łyżki stołowe na 1.5 litra mieszanki.
Już nie raz przekonałem się,że duża płoć ,lubi treściwą zanętę.
Łowię albo przyponem 30cm,albo metrowym,gdyż nie raz są brania z opadu.
Przypon 12-14,haczyk tak samo,czasem nawet 10. Nie ma tu finezji jak widzicie.
Nie nawamiam,ale u mnie takie podejście sprawdza sie. Czasem trzeba poczekać i godzinę na branie,ale uwierzcie,że warto.
Duża płoć trafia się do około początku maja,potem gdzieś przepada,aż do października.
Za to w kwietniu,w cieplejsze dni,nie rzadko do zanęty podchodzi lin,myślę ,że konopie go wabią.
W tym sezonie ,chce do zanęty dodac mielonego screttinga. Jestem ciekaw ,czy to zadziała.
Powyższy wpis odnosi się tylko do jezior.
Rzeka to już trochę inna bajka,ale tam nie mam recepty powtarzalnej na płoć +25cm.