W najbliższy weekend planuje spróbować łowić pierwszy raz na feeder klasyk na dzikiej gliniance, na której do tej pory łowiłem na slidera. Planuje rozpocząć łowienie bardzo zachowawczo. Glinianka obfituje w mikropłocie czy mikrowzdręgi czasami trafi się większa sztuka. Bywa, że ryby nie biorą wcale albo biorą na pinki albo kukurydzę. Planuje łowić na przypony 0,12 o długości 50 cm oraz 80 cm. Wielkość haczyka 14 - 18. Jako mieszankę zanętową planuje wykorzystać bezpiecznie na początek mieszaninę czarnej spożywki płociowej, ziemię z kretowiska (w stosunku 1:4) z dodatkiem niewielkiej ilości pinki. Będę miał w pogotowiu kukurydzę z puszki na wszelki wypadek do dodania do mieszanki zanętowej. Na haczyk na sam początek planuje zakładać 1-2 pinki, a jak będą dobre brania to na haczyk będzie szło więcej pinek albo kukurydza. Wstępne nęcenie jest lepiej zrobić mieszanką zanęty, ziemi i pinek czy tylko mieszanką samej ziemi z pinkami? Macie może jakieś uwagi do podejścia do łowienia, byście coś zmienili?