Koniec czerwca 2004 roku. Zawody na Odrze.
Montuję:
- odległościówka 3,6 m, 0,12, przypon 0,10 wiązany do głównej bez pętli, hak nr.14 gruby, ciężki, spławik mojej roboty pałeczka 1,8 g.
- odległościówka 4,2 m, zestaw jak wyżej z tym, że spławik ciężka bombka z kory topolowej mojej roboty 2 g, stil jeden 1,8 g na żyłce, przypon 50 cm wiązany do żyłki głównej (bez pętli) z grubym hakiem nr 14 ciemnym, okrągłym.
Baty-3,4,5 i 6m, zestawy podobnie jak odległościówka 3,6 m, ale żyłka główna 0,10 bez przyponu, spławiki pałeczki mojej roboty od 0,6 do 1,2 g. Tutaj obciążenie rozłożone stilami z możliwością zsunięcia do siebie. Haczyki od nr 16 do 20.
Zasady do zestawów - główna żyłka 0,10 bez przyponu (płyną różne śmiecie i pętelka mogłaby haczyć o śmieci, a tak żyłka będzie się ślizgać w razie czego). Hak 14-16 gruby i ciężki na leszcze, a 16-18 na płocie i mniejsze ryby ew. płoć na szczycie główki, lub na wirku zaprądowym przy podstawie główki.
3 m bacik na uklejki z hakiem lekkim druciakiem czerwonym bis (podwójna długość trzonu haka) nr 18 i pinka na nim.
To gdybym nie mógł niczym zapunktować.
Grubym hakiem eliminuję śrut sygnalizacyjny, czyli przynęta będzie szorować dno mimo, że nie będzie obciążona ołowiem (obciążeniem przynęty jest sam hak).
Zanęta przytrzymująca rybę w łowisku, żółty pęczak - 20 g przyprawy piernikowej (skład - goździki, gałka muszkatołowa, cynamon, imbir, kolendra), cukier waniliowy 1 łyżeczka, barwnik żółty, cukier 5 łyżeczek, 2 łyżeczki soli, 2 szklanki pęczaku, woda 3 l. Parzę w 3 l metalowym termosie 3 godz. Ma wyjść piękny, suchawy, napęczniały pęczak. Jeśli zostanie woda, to dodam do zanęty.
Wrzucę pęczaku panierowanego bazą zanętową suchą do łowiska luzem i dodam też do zanęty.
Do moczenia zanęty i części pęczaku robię atraktor: 5 łyżek cukru zwilżam wodą i robię karmel, zalewam wodą i gotuję, dodaję 32 g cukru waniliowego i 20 g przyprawy piernikowej i 2 łyżki melasy.
Po zagotowaniu wyszły „gluty” z tego powodu, że w przyprawie piernikowej jest mąka ziemniaczana, razem 0.5 l., glutów konsystencji rzadkiego kisielu.
Do atraktora dodaję suchy gruby piasek z rzeki tyle, że całość nie klei się do rąk, czyli „piasek wchłonął atraktor” – tak to umownie nazwijmy.
Tego piasku/żwiru dodam do zanęty (obciążę zanętę aromatyzując ją dodatkowo), ale też będę sypać go ręką w łowisko razem z luźnym panierowanym pęczakiem.
Zanęta: Moczony suchy chleb 900 gram (chleb do zanęty sam wypiekam według własnej receptury. Jego konsystencja po namoczeniu jest taka, że się nie klei a rozcierać można go w dłoniach i nie zrobimy z niego kluchy/ciasta choćby na haczyk), wyciskam chleb i mielę maszynką do mięsa (może zmiksować blenderem – dopisek po latach).
(Ten chleb wygląda tak, jak miksowany chleb tostowy robiony przez Lucjana - sprawdzałem. Mój jest bardziej sypki i całkowicie nielepiący się).
Chleb zalewam wodą i rzadką papkę podgrzewam do około 80 st. C, wsypuję lub wlewam atraktor do gorącej rzadkiej mazi i następnie powoli wsypuję kupną tanią bezzapachową bazę uniwersalną jako wypełniacz, następnie dodaję na łowisku ziemię z Odry suchą i przesianą. Do jednej części zanęty dodam mąki pszennej i zrobię kluchę.
Podstawą smużąco/zapachową będzie ponadto mleko w proszku NAN dla niemowląt i atraktor z piaskiem – ten wyżej robiony.
W nocy lał deszcz, i tak do rana do 8:00, a o 6:00 zbiórka. Wylosowałem główkę, na której nigdy nikt nie siedzi, ale znam ją ze spinningu.
Na naprądowej blat bez rynny. Rynna (rynienka głębokości może 15 cm) zaczyna się od szczytu główki wzdłuż, do jej połowy, następnie wypłycenie i mały wsteczny prąd z wirkami.
Główka ma ok. 3 m przedłużenia w wodzie (przelew). Głębokość przy obecnym stanie wody nie przekroczy 1,5 metra.
Zaprądowej nie biorę pod uwagę. Co robić?
Na zdjęciu mojej roboty spławiki… po prawej już skończone.
………….
… a może nie interesuje Was Koledzy ciąg dalszy?