Ja staram się nigdy nie dochodzić do punktu "zero" czyli momentu gdzie albo strzeli żyłka albo blank, jednak zdrowy rozsądek nakazuje zostawić pewna granice bezpieczenstwa. Co nie zmienia faktu, że w trosce o nasze kijaszki warto słychać zaleceń producenta.

A ja zawsze marzyłem, żeby złamać wędkę na rybie

Jako, że moje karta wędkarska jest już nieważna a na rzekach nigdy nie łowiłem, więc nie mam parcia na zrobienie nowej i jeżdżę tylko na komercje.
Żal mi jednak było mojego ulubionego pickerka Balzera z ubiegłego wieku i zacząłem go zabierać na komercje z myślą "najwyżej złamie się pod rybą". Ale się nie daje. Co prawda dziwne to wrażenie, kiedy zaczyna się już uginać rękojeść pod korkiem ale mam wrażenie, że złamać się nie da

Uważam jednak, że nie warto stosować zbyt topornych żyłek przy dość delikatnych kijach i dość niewielkich haczykach. Mocna żyłka i przypon prowokuje siłowe hole, których nie wytrzymuje haczyk, a najczęściej jednak rybi pysk. Zrywamy wówczas ryby, nierzadko z kawałkiem rybiej wargi na haczyku

Przy metodzie nie można schodzić za mocno z grubością żyłki, żeby zachować balans pomiędzy grubością przyponu i żyłki głównej. Dlatego przy wspomnianym pickerku stosuję Preston Reflo Sinking Feeder Mono 0,23, ze względu na przypony, które stosuję. Dawniej 0,18 to było max dla tej wędki.
Oczywiście. To żyłka uniwersalna. Mam ją na wielu kołowrotkach i się świetnie sprawuje. Jedynym mankamentem jest to, że po jakimś czasie traci wytrzymałość na węźle, chodzi o odcinek który jest zanurzany w wodzie. Trzeba więc się pozbyć z 5-8 metrów. O ile przy łowieniu na komercjach takie coś jest dla mnie normalnością, gdyż częsty hol mocno 'męczy' żyłkę, to juz na rzece to wkurza...
Dlaczego pozbywasz się 5-8 metrów, jeśli traci tylko wytrzymałość na węźle?
Nie zauważyłem w Daiwa Hyper Sensor osłabienia wytrzymałości na węźle w miarę użytkowania. Jedyny węzeł, jaki stosuję to połączenie z krętlikiem. Może inne węzły są bardziej wrażliwe.
Fakt, że rozwarstwia się i strzępi na odcinku narażonym na największe przeciążenia podczas rzutu. Im sztywniejsza wędka, tym bardziej. Ale zauważyłem to również dla innych żyłek. Po każdym łowieniu odcinam roboczą część żyłki, właśnie ok. 5-8 metrów. Jadę po niej palcami do miejsca, kiedy zaczyna być całkiem gładka. Przy intensywnym łowieniu, robię to jak zaczyna "skrzypieć" na przelotkach.