Witajcie!
Lecimy z recenzją

Dzisiejszy bohater to:

Garść parametrów technicznych, nawój, łożyska, masa własna (sic!) itp:

Kołowrotek zapakowany jest w kartonik z recyklingu i gustowny worek, jak to już bywa w markowych młynkach za parę setek

Na szczęście nie szczędzono środków i otrzymujemy kilka podkładek do korekty nawoju oraz książeczkę- instrukcję z różnymi bykami, które postawił Chińczyk- tłumacz


Kilka ujęć w różnych pozach:



Na poniższym zdjęciu zwracam uwagę na klip żyłki, bo sporo osób o to pyta. Widać również charakterystyczny, krzyżowy nawój. W sumie żyłka jest bardzo ładnie ułożona.

Pokrętło nawiązuje stylistyką do nowych modeli (jak np LT), te jednak wyposażone jest w quick drag.
Jego działanie jest z jednej strony bardzo dobre. Ok 180 stopni i z pozycji hamulca ustawionego na walkę z rybą, przechodzimy do luźnej szpulki. Z drugiej jednak strony odczuwa się wyraźne różnice siły docisku pomiędzy kolejnymi, pojedynczymi kliknięciami. Trzeba nabrać wprawy, żeby szybkim i wprawnym ruchem trafić w odpowiednie położenie, gdy ryba się zacięła i odpływa na zwolnionej szpuli. W innym wypadku możemy sobie przekręcić 2-3 ząbki za daleko i mamy hamulec typu beton


Tutaj zwracam uwagę na materiał z jakiego wykonano rotor. Charakterystyczne "maziaje" to ów sławetny Zaion, czyli kompozyt powstały z połączenia metalu z tworzywem sztucznym i węglem. Materiał (jak i każdy inny) ma swoje mocne i słabe strony, niemniej jest sztywny, mocny i leciutki. Tu nasuwa się pytanie- skoro tak, to skąd ta masa młynka?

Szpula osadzona jest na pogrubionym trzpieniu, na którym jest "klikacz", podkładki do korekty nawoju i zestaw 1 łożysko+ 1 tulejka z plastiku (nie bądźmy rozrzutni, jak powiedział księgowy

). Podoba mi się duża średnica tej części pokrętła, która dociska bezpośrednio na podkładki hamulcowe, to dobre rozwiązanie, bo dodaje siły, a także stabilizuje obracającą się szpulę.

Skoro już mówimy o hamulcu, to tak wygląda wewnątrz. Podkładki cierne wykonano z węgla, a w zasadzie z materiału, który zawiera w składzie sporą jego ilość. Reszta pozostaje tajemnicą firmy. Generalnie hamulce oparte na węglu nie generują ciepła, co jest ich jedyną zaletą (

), bo często hamulec tego typu traci na płynności i konstruktorzy stają na głowie, by jednak śmigało wszystko bez zakleszczeń. Tutaj poradzono sobie z problem mistycznym, daiwowskim smarowidłem do hamulcy UTD- rzecz niemal nie do kupienia...

Korbka to dość klasyczne rozwiązanie, czyli osadzona na trzpieniu 6-cio kątnym i zablokowana nakrętką kontrującą z drugiej strony. Poza tym wyposażona jest patent szybkiego składania. Nie wiem czy złapie to luzy czy nie. W każdym razie naprawdę solidnie to zmontowano i ze sporych kawałów metalu. Ogólnie korbka jest bardzo mocna i ciężka, chyba zaoszczędzone na rotorze gramy tutaj dla odmiany stracono.

Rolka prowadząca żyłkę, to rozwiązanie plastiko- tulejkowo- podkładkowe

Kręci się dobrze, łatwo to smarować (byle czym). Nie widzę większego problemu. Jeśli ktoś sądzi, że wiele zyska wkładając łożysko, to można to ogarnąć bez wielkiego wysiłku:

Tutaj widać łożysko i tuleję, na których osadzono szpulę. Ma to za zadanie stabilizowanie szpuli podczas pracy hamulca, oraz jej przyjemne kręcenie, bez wibracji, zakłóceń itp. Łożysko jest naprawdę dobrej jakości. Szkoda, że tylko jedno. Wytłuczona w szpuli tuleja na osadzenie tych łożysk, bez problemu pomieści dwie sztuki


Takie oto mamy widoki po okręceniu pokrywy napędu.
Wiele nie widać, bo koło napędowe ma swoje wymiary, co akurat jest bardzo dobre
Za stabilizację osi głównej odpowiadają dwa metalowe pręciki, po których to suwa się wodzik posuwu (zielone strzałki).
Sęk w tym, że górny pręcik przechodzi przez ciasne oczko i jest to ładnie spasowane. Dolny z kolei ma prowadzenie zamiast oczka i ciasne to to już nie jest

W związku z tym oś ma pewne luzy technologiczne i ma tendencje do "latania" w górę i w dół. Szpula swoje waży, łatwo więc przewidzieć jak się to wszystko napręży i w którą stronę...

Na poniższym zdjęciu zwracam uwagę na łożyska, które zastosowano na podparcie koła napędowego. Po prawej stronie kołowrotka zastosowano łożysko mniejszej średnicy- zielona strzałka, na dodatek jest ono osadzone w pozycji "pływającej"- taki patent Daiwy. W wypadku gdy trzymamy wędkę prawą ręką, a korbkę mamy w lewej (chyba większość z nas), te mniejsze łożysko jest bardziej obciążone i podatne na defekty. Wystarczy sobie wyobrazić jak to wygląda podczas pracy i już wiadomo, że nie był to dobry pomysł. Nie trzeba zupełnie być inżynierem


Koło napędowe ma sporą średnicę. Niestety zawiodłem się na nim trochę, bo nie jest to typ koła jaki spotykamy w bliźniaczej BG, ani też w nowych modelach z serii LT.
Ma dużą średnicę i pewnie generuje sporą moc, w LT i BG są jednak znacznie większe i dłuższe zęby (powierzchnia cierna ma znaczenie), jest ich jednak trochę mniej. Tutaj mamy odgrzany kotlet i nie wiem dlaczego zdecydowano się na takie rozwiązanie. Koło jest odlewane, a następnie "naciśnięte" raz czy dwa na prasie z odpowiednią matrycą.

Zębatka z mimośrodem, odpowiedzialna za przeniesienie obrotów na posuw szpuli jest elegancko osadzona na trzpieniu wewnątrz obudowy za pośrednictwem łożyska - niebieskie strzałki.
Poza tym podłożona jest na odpowiednio spasowanej podkładce, w związku z czym nie ma kontaktu z obudową, nawet pod wpływem sporych wychyleń i przeciążeń- zielona strzałka.
Dobre i ładne rozwiązanie, zaadoptowane wprost z modelu BG.

Tak mniej więcej to wygląda w środku. Jak widzicie nie ma zbyt dużej liczby elementów

Pinion (ten mosiężny wałek) podparty jest dodatkowym łożyskiem wewnątrz obudowy - zielone strzałki. Co jest bardzo dobrym rozwiązaniem, stabilizuje go i pozwala zachować pozycję wbrew działającym obciążeniom. Jednakże luzy osi głównej, o których wspomniałem wyżej, mogą powodować jej ocieranie się o wewnętrzne ściany pinionu. Także... sam nie wiem...

Na sam koniec szpula, bo zapomniałem coś dopisać o niej.
Jest solidna i ma sporą masę, głównie przez jej mniejszą pojemność. Na zdjęciu widać pojemność żyłek. Średnica rantu szpuli to 57mm.

Jak więc to wszystko podsumować?
Kołowrotek na swój sposób pełen kompromisów. Z jednej strony mocny, twardy, ciężki, masywny, z drugiej z nieco lichawą przekładnią i niebezpiecznymi luzami na osi. Może się to odbić na jego trwałości.
Na pewno nie zabraknie mu mocy, szpula jest spłycona na tyle, by nie bawić się w podkłady, rotor i pinion nieco wzmocniono stosowną nakrętką i łożyskami, szkoda, że nie zastosowano mocniejszej wersji łożyska oporowego, które jednak bardzo mocno pracuje podczas obciążania.
Po cichu liczyłem, że będzie to konstrukcja bliźniacza w stosunku do BG, z małymi zmianami, typu klip, płytsza szpula, inna korbka. Z tego jednak co widzę to zaoszczędzono dolara tu, dolara tam. Już pal sześć łożyska, niech biorą, szkoda jednak, że do napędu wstawiono stare koło i małej średnicy łożysko.
Czas pokaże... może wyolbrzymiam