Mieszkam nad zalewem to parę słów napiszę.
Zalew to był raj dla wędkarzy. Niestety dawno tak nie jest

pozostał tylko pięknym zbiornikiem dla żeglarzy.
Leszcze to pamiętam na ryż preparowany brały bardzo obficie bez wcześniejszego nęcenia. Sprężyna, chleb z jakąkolwiek zanętą, płatki owsiane i jak się trafiło na dzień to nie można było siatki z wody wyciągnąć i nie przeszkadzało to, że obok się kąpaliśmy prawie non stop.
Sandacz.....ten zbiornik szczycił się ilością tej ryby.
Był to głownie zbiornik wody pitnej dla miasta Łodzi. Wokół zalewu zrobiono strefę ochrony sanitarnej..........bez żadnych silników spalinowych, smrodu i hałasu.....
Teraz ten zbiornik z wielkim bólem to piszę........ ale umiera. Miasto Łódź ma wodę ze studzien głębinowych. Nie ma pieniędzy na pogłębienie i oczyszczenie zbiornika. Ciągle jakieś kłótnie. Jedna gmina na której leży zbiornik walczy o wprowadzenie pozwolenia na pływanie z silnikami spalinowymi. Dno rzeki wpadającej do zalewu jest wyższe niż poziom wody w zalewie. Przez tyle lat nie zrobiono nic by ten stan rzeczy zmienić. Wreszcie (nie będę nazwiskami ani firmami...) jakimś cudem pozwolono jakiejś firmie na odławianie ryb masowo sieciami......Głośno było o znalezieniu w lesie kilkunastu ton ryb............
Ostatnio uśmiałem się, że koło zorganizowało zawody spiningowe.....na cały dzień i kilkanaście łódek wygrał jeden boleń prawie dwukilowy..........
raczej śmiech przez łzy.....