Prowadziliśmy tu kiedyś ożywioną dyskusję piętnującą wyrzucanie niepociętej żyłki DO ŚMIECI nawet. Jest to bardzo nierozsądny proceder powodujący śmierć w męczarniach wielu zwierząt zaplątanych potem w taką pułapkę na wysypiskach śmieci. Taka żyłka potem wcina się powolutku w kończyny, szyje... psów, ptaków... i innych stworzeń. Ciało im gnije... Coś potwornego.
W każdym razie też po przeczytaniu Twojego postu myślałem, że chodzi o coś takiego. Natomiast kilka centymetrów żyłki, które bezmyślnie trafia na ziemię? Po prostu przy tym, co przed chwilą opisałem, jest to problem zwyczajnie pomijalny.
Nie chodzi o to, że można tak robić, ale sam, mam nadzieję, rozumiesz już teraz, skąd taka reakcja.