Autor Wątek: Łowienie "na żywca" a zasada złów i wypuść  (Przeczytany 3661 razy)

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Łowienie "na żywca" a zasada złów i wypuść
« dnia: 05.06.2015, 07:42 »
Nie chciałbym nikogo obrazić ale trochę ciężko mi zrozumieć łowienie "na żywca". Obecnie coraz popularniejsze jest wypyszczanie ryb. Wielu z wędkujących dba o odkażenie miejsc po haczyku (w wiekszosci karpiarze". Czesto dbamy tez o to by ryba ciepiala najmniej. Haczyki bezzadziorowe itp.
A czasem serce sie sciska gdy widzi sie jak ktos łowi na zywca. I czemu wlaściwie akurat tak?

Mario
Mazovia Fishing Team

grzesiek76

  • Gość
Odp: Łowienie "na żywca" a zasada złów i wypuść
« Odpowiedź #1 dnia: 05.06.2015, 08:45 »
Zdecydowanie nie czuję się obrażony :)
Łowienie na żywca, to wspaniała metoda połowu. I wcale nie taka prosta...
Fakt, przyznaję że powierzchownie stoi to nieco w opozycji, to ogólnie możliwie etycznego traktowania ryb. Osobiście jednak postrzegam to inaczej. Dla mnie jest to możliwe najbardziej naturalna metoda połowu dużych drapieżników. Najbardziej pierwotna...i ekologiczna.
Oczywiście teoretycznie można tutaj żywca zastąpić martwą rybą..Teoretycznie.
Nieskromnie przyznam, że mam spore pojęcie o łowieniu na trupka. Nawet na stacjonarną martwą rybę łowiłem szczupaki już na początku lat 90tych. Można.
Ale nie zawsze. W moich wodach szczupaka można w ten sposób łowić co najwyżej przez trzy miesiące w roku. Pewnie byłoby inaczej gdyby w wodzie było zdecydowanie więcej tej ryby. Tak, jak na większości łowisk zachodnioeuropejskich. Ale nie jest i pewnie długo jeszcze nie będzie...
Sum, pomimo że często jest postrzegany, jako bardziej węchowiec i ogólnie ryba bardziej skłonna do pobierania martwego pokarmu, to jednak w praktyce jest inaczej. To zadeklarowany drapieżnik z bardzo silnym instynktem myśliwego. Owszem jest rybą bardzo pojętną i bywa że dość szybko przyzwyczaja się do peletu, czy innej karmy...Przykład - choćby Ebro. Ale wierz mi że zakazy połowu na żywca wprowadzone na części odcinków tej rzeki nie mają nic wspólnego z etyką....Chodzi o biznes. Produkcję i handel tonami peletu...
Zresztą suma tam ogromnie dużo, peletów do wody lecą całe tony, a i tak sum tam gdzie to jest możliwe zdecydowanie lepiej reaguje na żywca. Już taka natura tej ryby...
A produkcja i sypanie tych tysięcy kilogramów peletu do wody... to raczej jest mało ekologiczne. Trzeba na to spojrzeć z szerszej perspektywy...

Podobnie ze spiningiem. Przynęty spiningowe należy wyprodukować. A ile tych przynęt każdego roku zostaje w wodzie? Często z ołowianą główką. A przy okazji w wodzie zostają kilometry żyłek i plecionek...
Jak już wspominałem, należy na to spojrzeć ze zdecydowanie szerszej perspektywy...

Temat mi bliski, więc pozwolę sobie jeszcze pociągnąć.
Ostatnimi laty zakaz połowu na żywca wprowadzono również na części odcinków Padu. Etyka? Bynajmniej.
Nie chodzi tutaj także o pelet. Po prostu w ostatnich latach bardzo dużo sumów zostało tam zabitych. Głównie przez wędkarzy ze wschodniej europy. Zwłaszcza na węgrzech były bardzo popularne tzw. "wycieczki po mięso".
Zakaz łowienia na żywca ma na celu ograniczyć możliwość odławiania tej ryby. Chodzi tutaj generalnie o ochronę tego gatunku. Nie ma to nic wspólnego z "brakiem etyki" w łowieniu na żywca.

Offline Loktok

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 153
  • Reputacja: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Łowienie "na żywca" a zasada złów i wypuść
« Odpowiedź #2 dnia: 05.06.2015, 11:27 »
A ja powiem tak, każdy łowi tak jak uważa.

Dużo zależy od gatunku na który się nastawiano.

Moim zdaniem tak jest bo szczupaka i sandacza łatwiej, a na pewno wygodniej złowić na żywca/trupka niż metodą spinningową. Nie mówiąc już o kosztach sprzętu i zestawów (spinning jest dużo droższy, co dla wielu dziadków, którzy przyszli po szczupaka ma znaczenie)

Jeśli chodzi o suma to z metod gruntowych metoda żywcowa jest najbardziej skuteczna (polskie sumy nie są nauczone peletu, na wątróbkę i rosówki najczęściej biorą maluchy)

Ja osobiście z żywcem nastawiam się tylko na sumy, jeszcze żadnego nie było mi dane złowić ale te które widziałem wyciągane z wody wracały z powrotem bez większego uszczerbku na zdrowiu.


ps. co do Padu to trochę dziwne bo w regulainie połowu na rzece Pad jest napisane, że złowionego suma należy zabić i zakopać i nie wolno ich wpuszczać do rzeki. Oczywiście przepis dziwny i na szczęście wiele osób go nie przestrzega :-)


Pozdrawiam Michał

grzesiek76

  • Gość
Odp: Łowienie "na żywca" a zasada złów i wypuść
« Odpowiedź #3 dnia: 05.06.2015, 13:50 »
 "Nie mówiąc już o kosztach sprzętu i zestawów (spinning jest dużo droższy, co dla wielu dziadków, którzy przyszli po szczupaka ma znaczenie)"
Nie tylko dziadków. Ma to znaczenie dla wielu osób...
Pytanie też czy wędkowanie powinno być "związane" z wydawaniem konkretnej kasy... Raczej nie moim zdaniem. Oczywiście jest taki trend. Ogólnie tak właśnie funkcjonuje cały wędkarski biznes i nie tylko wędkarski. Tworzenie potrzeb, a następnie ich zaspokajanie...
Nie krytykuję osób, które wydają masę kasy na wędkowanie. To indywidualna sprawa każdego na co przeznacza własne środki. Ba, sam pod wieloma względami uważam się za minimalistę, i staram się podążać własną możliwe prostą wędkarską ścieżką, ale w ostatnich latach wydałem tyle kasy na sprzęt, że byłby z tego dobry używany samochód...
Jednak mam bardzo duży szacunek do osób, które możliwe prostymi metodami i czasem tylko jedną wiekową już wędką osiągają dobre wyniki. To świadczy o ich wiedzy i kreatywności.

"ps. co do Padu to trochę dziwne bo w regulainie połowu na rzece Pad jest napisane, że złowionego suma należy zabić i zakopać i nie wolno ich wpuszczać do rzeki. Oczywiście przepis dziwny i na szczęście wiele osób go nie przestrzega :-)"

Tak ,ten zapis chyba nadal funkcjonuje. Myślę że był tworzony głównie przez "ekologów" traktujących suma we Włoszech jako gatunek typowo inwazyjny, co zresztą chyba nie do końca jest prawdą...
Jednak wędkarska rzeczywistość nad Padem wygląda zupełnie inaczej. Zabijanie tych ryb budzi tam ogromny niesmak. Najczęściej takie osoby są później bardzo dyskryminowane.
Sam miałem okazję raz wędkować we Włoszech. Mieliśmy kontrolę wędkarską. Jedynie co nam przekazano, to aby rybę po złowieniu sfotografować i bezwzględnie wypuścić z powrotem do wody. Nie liczono wędek, nie proszono o okazanie licencji...Nic, tylko to aby rybę wypuścić i utrzymywać czystość na stanowisku.

Zresztą w drodze powrotnej była jeszcze ciekawsza sytuacja. Zatrzymała nas policja. Około 100km od rzeki.
Widzieli sprzęt, mówimy że "siluro po", no i zapytano czy nie wieziemy mięsa lub głowy ryby. I dokładnie przeszukano samochód.
Sprawdzenie dokumentów, to był przysłowiowy rzut oka, nawet nie przyczepili się o nie zapięte pasy, tylko grzecznym gestem przypomniano nam o tym obowiązku :)
Ale mięsa i głowy szukano dość starannie przez kilka minut.

Na marginesie, to we włoskim regulaminie jest/był zapis o zakazie wypuszczania sumów, a dalej ten sam regulamin nakazywał stosowanie jedynie pojedyńczych haków w zestawie. Można powiedzieć że to dwa zupełnie przeciwstawne zapisy :)

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Łowienie "na żywca" a zasada złów i wypuść
« Odpowiedź #4 dnia: 06.06.2015, 20:44 »
Ciesze sie, że nikt się nie obraził.
Dzięki za wyjaśnienia.
Mimo wszystko jednak jestem przeciwnikiem tej metody, ale nie tak sympatycznych ludzi jak Wy.

Mario
Mazovia Fishing Team