"Nie mówiąc już o kosztach sprzętu i zestawów (spinning jest dużo droższy, co dla wielu dziadków, którzy przyszli po szczupaka ma znaczenie)"
Nie tylko dziadków. Ma to znaczenie dla wielu osób...
Pytanie też czy wędkowanie powinno być "związane" z wydawaniem konkretnej kasy... Raczej nie moim zdaniem. Oczywiście jest taki trend. Ogólnie tak właśnie funkcjonuje cały wędkarski biznes i nie tylko wędkarski. Tworzenie potrzeb, a następnie ich zaspokajanie...
Nie krytykuję osób, które wydają masę kasy na wędkowanie. To indywidualna sprawa każdego na co przeznacza własne środki. Ba, sam pod wieloma względami uważam się za minimalistę, i staram się podążać własną możliwe prostą wędkarską ścieżką, ale w ostatnich latach wydałem tyle kasy na sprzęt, że byłby z tego dobry używany samochód...
Jednak mam bardzo duży szacunek do osób, które możliwe prostymi metodami i czasem tylko jedną wiekową już wędką osiągają dobre wyniki. To świadczy o ich wiedzy i kreatywności.
"ps. co do Padu to trochę dziwne bo w regulainie połowu na rzece Pad jest napisane, że złowionego suma należy zabić i zakopać i nie wolno ich wpuszczać do rzeki. Oczywiście przepis dziwny i na szczęście wiele osób go nie przestrzega
"
Tak ,ten zapis chyba nadal funkcjonuje. Myślę że był tworzony głównie przez "ekologów" traktujących suma we Włoszech jako gatunek typowo inwazyjny, co zresztą chyba nie do końca jest prawdą...
Jednak wędkarska rzeczywistość nad Padem wygląda zupełnie inaczej. Zabijanie tych ryb budzi tam ogromny niesmak. Najczęściej takie osoby są później bardzo dyskryminowane.
Sam miałem okazję raz wędkować we Włoszech. Mieliśmy kontrolę wędkarską. Jedynie co nam przekazano, to aby rybę po złowieniu sfotografować i bezwzględnie wypuścić z powrotem do wody. Nie liczono wędek, nie proszono o okazanie licencji...Nic, tylko to aby rybę wypuścić i utrzymywać czystość na stanowisku.
Zresztą w drodze powrotnej była jeszcze ciekawsza sytuacja. Zatrzymała nas policja. Około 100km od rzeki.
Widzieli sprzęt, mówimy że "siluro po", no i zapytano czy nie wieziemy mięsa lub głowy ryby. I dokładnie przeszukano samochód.
Sprawdzenie dokumentów, to był przysłowiowy rzut oka, nawet nie przyczepili się o nie zapięte pasy, tylko grzecznym gestem przypomniano nam o tym obowiązku
Ale mięsa i głowy szukano dość starannie przez kilka minut.
Na marginesie, to we włoskim regulaminie jest/był zapis o zakazie wypuszczania sumów, a dalej ten sam regulamin nakazywał stosowanie jedynie pojedyńczych haków w zestawie. Można powiedzieć że to dwa zupełnie przeciwstawne zapisy