Zimowa Odra we Wrocławiu daje ryby. Łatwo nie jest, ale walczymy i szukamy tych największych
Czy się udało? Zapraszam na wspólną wycieczkę z Michałem.
Dobra akcja, Siwy. Ja kiedyś złowiłem kaczkę, ale z gruntu. Prawidłowo zaczepiona za dolną wargę 
To jest nic. Jeździłem na ryby z wujkiem, który opowiadał niestworzone rzeczy, szczególnie jak coś wypił, a więc prawie zawsze. Siedziałem z ojcem na rybach, wujek dosiadł się i zaczął opowiadać, że miał branie i okazało się że żyłka jest w powietrzu, bo jakaś kaczka wzięła i poleciała do góry. Ojciec mnie poszturał łokciem, nagle branie i okazuje się, że zacięta była młoda kaczka, która narobiła krzyku na całe jezioro.