Dzięki, chłopaki
Haki i ich wielkość. Banał, bo przede wszystkim trzeba je dostosować do wielkości przynęt, no i do ich kształtu, charakteru pracy itp. Trzeba zachować zdrowy rozsądek i do każdej przynęty podejść indywidualnie, bo najważniejsze jest to, żeby ani nie zabić jej pracy, często bardzo subtelnej, imitującej drobne stworzonka, ani zbytnio jej nie obciążać - co również zakłóci jej pracę. Są przynęty, które można zaczepiać za sam przód, jak w wypadku przynęt do drop shota. Generalnie jednak świetnie sprawdzają się w przypadku różnego rodzaju robaków haki offsetowe, które przebijają wabik tylko w dwóch miejscach, pozostawiając gumie swobodę. Można jednak stosować najprzeróżniejsze haczyki, aby tylko zachować istotę tego typu łowienia - czyli lekko i naturalnie.
Jeśli stosuję robaki podobne do dżdżownic (przykład, który coś już mówi), o długości ok. 10 cm, zbroję je hakami o wielkości 1/0 (od oczka do końca łuku kolanowego ok. 45 mm). Mając haki od 1 do 2/0, jest się przygotowanym na wszystkie możliwości, jeśli oczywiście łowi się przynętami o dł. 90-120 mm (sandaczowy standard). W przypadku przynęt okoniowych będzie tak samo, chodzi oczywiście o proporcje. Można stosować haki offsetowe z wygięciem za oczkiem, te z drutami do wbijania w przynęty, a także ze sprężynką, którą się wkręca w gumę - możliwości jest kilka.
Osprzęt. Firma Savage Gear oferuje zestawy składające się z mosiężnych ciężarków, szklanych koralików i krętlików. Niestety, cena jest raczej wysoka (ok. 18 zł za cztery lub pięć zestawów), ale cóż. Tak wyglądają (do kupienia np. w popularnym portalu aukcyjnym):
Jeśli ktoś uzna, że woli tańszą alternatywę, to koraliki o średnicy 8 mm (najpopularniejsze, przynajmniej do przynęt sandaczowych) można kupić w pierwszym lepszym sklepie oferującym chińskie towary (5 zł za 60 sztuk - i ósemki, i szóstki). Można też kupić tanią bransoletkę czy wisior. Natomiast zamiast specjalistycznych ciężarków można stosować ołowiane oliwki - albo po przecięciu na dwie części, albo po jednostronnym skróceniu.
Wcześniej wspominałem, że nie używam fluorocarbonu, nawet w tej części zestawu, po którym przemieszcza się ciężarek. Muszę dodać, że ciężarek jednak niszczy plecionkę, więc trzeba często wiązać przypony. Jeśli ktoś uważa, że chce mieć święty spokój, np. kosztem elastyczności, miękkości przyponu, to powinien stosować właśnie fluorocarbon.
Moje ulubione przynęty to imitacje dżdżownic. Bardzo dobre przynęty robi Keitech, np. model Easy Shaker, który świetnie sprawdza się w metodzie Texas i Carolina rig.
Proszę zobaczyć, co te robaki potrafią:
Film zmusza do myślenia