Witam serdecznie. Mam nadzieję że nie dubluje tematu. Czy dostanę jakiś dobry sygnalizator brań w cenie do 100zł bez centralki?
Nie wiem, jakie masz doświadczenie wędkarskie itp., ale byłem świadkiem ostatnio dosyć "ciekawej" sceny. Na łowisko przyszło dwóch gości, tak 25+, może trochę starsi. Od słowa do słowa - pierwszy raz na łowieniu gruntowym (jakimkolwiek), dotychczas tylko spinning, żywiec itp. Wyciągnęli sprzęt - część ich (ktoś im doradził itp), część pożyczony - nic w tym dziwnego.
Sęk w tym, że wyciągnęli również właśnie sygnalizatory - już nawet nie mówię, że nie wiedzieli jak je zamontować, wyregulować, co oznacza jaki sygnał itp. Pomogłem, uruchomili.
Kwestia taka, że od razu, zamiast spróbować "analogowo", bez piszczków, obserwując szczytówki, jakieś hangery itp., zdobyć trochę wiedzy i doświadczenia - od razu elektronika. Nie wiadomo po cholerę. W biały dzień.
Efekt - ciągłe piszczenie, wiele straconych ryb, goście w amoku, nie bardzo wiedzą, czy bierze jakiś rekin, czy wiatr żyłką rusza, bo za słabo naciągnięta itp itd, wk.... sąsiedzi itp. Rozpacz.
Nie prościej zacząć od podstaw, na spokojnie, a piszczały zastosować jak już podstawy będą, jak będą wiedzieli, jak to się je, dla ułatwienia, żeby nie patrzeć na wędkę jak sroka w gnat?