Dla mnie ten Geralt u nich to jest chłop prawdziwy. Poraniony po bitwach, widać zmęczenie życiem na twarzy.
Nie podoba mi się podejście kogoś, do pokazania Geralta w ten sposób. Nie wygląda jak ten książkowy, i nie chodzi mi o aktora, ale o charakteryzację i ubiór. Yennefer wygląda jak Ciri, chociaż cholera wie kto to ma być. Czarodziejki były zadbane na maksa, ubrane na bogato, a tutaj wychodzi jakaś niedożywiona chłopka z małym cycem
To nie Yen ani Triss, które magią i eliksirami upiększały się tyle lat.
I tego się właśnie obawiam, że ktoś dokona interpretacji Wiedźmina, zamiast czystej ekranizacji. To jest dziś powszechne. To, co zrobiono z Hobbita woła o pomstę do nieba. To samo może wydarzyć się i tutaj. Całe szczęście, że gra zrobiła furorę na świecie, i fani się wkurzą jak Geralt nie będzie wyglądał jak Geralt.
O ile Hobbit nie miał wątku miłosnego, i wiele rzeczy wymagało rozwinięcia, to u Sapkowskiego jest wszystko. Jest retrospekcja i młodość wiedźmina, jest pokazana jego przemiana ze zwykłego chlastacza potworów w gościa, co zaczyna zabijać tez potwory w ludzkiej skórze, który kocha i ma dziecko (Ciri). Jest seks, jest zadyma jak ta lala, jest humor najwyższych lotów. Są czarne charaktery, są potwory, są rożne rasy ze swymi cechami. Taki świat Tolkiena po wybuchu bomby atomowej troszkę
Niczego nie trzeba poprawiać tylko ekranizować