Panowie a jak waszym zdaniem oraz przebytą praktyką maja się haczyki z łopatką do haczyków z oczkiem przy zacinaniu ?....... oczywiście w łowieniu na spławik.
Dawniej nie do pomyślenia było by łowić na spławik haczykami z oczkiem. Przy coraz bogatszej ofercie owych haków ciekawi mnie czy to dobra tendencja.
Nie znalazłem wcześniej takiego spostrzeżenia.....jak było to przepraszam i wywalić post.

Troszkę z innej beczki....... Ostatnio, zalew sulejowski (zupełny przypadek), spotkałem na swojej drodze wędkarza 75 lat zatapiającego w odległości około 15 metrów od brzegu na głębokości 1.5 m pełny worek z otrębami (potem mi wszystko powiedział).............Moje zdumienie było ogromne bo widok był naprawdę nieprzeciętny...... Poczekałem aż dopłynie do brzegu bo ciekawość mnie zżerała czy to żart czy jakaś tajemna metoda a może jestem świadkiem ukrywania zwłok

........
Jako, że człowiek wiekowy i mnie (38 lat) traktował jak jakiegoś młokosa i z pełną nieufnością i niechęcią po dopłynięciu do brzegu traktował, starałem się jak najgrzeczniej potrafię z nim porozmawiać. Po pewnym czasie jak się przekonał, że nie jestem typem z pod ciemnej gwiazdy opowiedział mi wszystko co zrobił i jaki ma w tym cel.
Otóż worek z zawartością jak napisałem wcześniej, kupiony we młynie pocięty na dość spore wielkości otwory, mocno dociążony wylądował w wodzie.
Ma to na celu zwabienie ryb ale łowienie rozpocząć można dopiero co najmniej po tygodniu...............i ponoć jego zdaniem siatka będzie się urywać od ciężaru ryb bo nie raz już tak robił..................Odszedłem bez komentarza i z uśmiechem.....
Nie wyglądał na szaleńca i po rozmowie można śmiało stwierdzić, że rzeczowo o tym wszystkim opowiadał.
Tak sobie myślę, że po tej "akcji" nic mnie już nie zdziwi. Nie ukrywam, że ciekawość coraz bardziej mi doskwiera, że może coś w tym jest......