Wczorajsza nocka to było pożegnanie z rzekami, bo teraz do 15 czerwca będzie sezon zamknięty. Celownik z brzan ustawiam na liny

Woda była mocno podniesiona, pomimo łuku żyłki, koszyk którego musiałem użyć to 180 gramów. Coś rybom nie pasowało, bo ni egryzłyjak ostatnio, aczkolwiek narzekać ni emogę

Wpadły dwie brzany, około 3 i 5 kilogramów. Dwie niestety spiąłem, z racji mocnego oporu wody fluorocarbon 8 lb nie zdzierżył. Oczywiście białe robaki rządziły. O 4 rano musiałem zarządzić ewakuację, bo zaczęło strasznie padać. A na miejscówkę obok tego dnia zajechały dwa wielkie vany-busy, plus jakaś terenówka

Deszcz szybko rozmiękczył zaczynającą twardnieć ziemię, więc musiałem się spieszyć aby się nie zakopać, ledwo mi się udało. Wróciłem całkowicie mokry. BBC za prognozę pogody dostaje kolejną pałę (nie miało padać).

