Gratulacje łowcom, chyba każdy nie mógł już usiedzieć

Wyprułem wczoraj nad wodę jak pies, który zerwał się z łańcucha

Jak na pierwszy dzień po takiej przerwie było nieźle, dziewięć karpi 40-60 cm, kilka leszczy, płotki, okonie, małe jazie. Nad stawem byłem już od południa, ale brania u mnie zaczęły się dopiero po 16. Głód nasycony, mata, podbierak i ręce uwalone rybami, o to chodziło





