Nie wytrzymałem tej pogody. Wybrałem sie na mini rybki. Pierwszy raz w życiu w grudniu.
Niestety od soboty wytypowane miejscówki: dziki staw i rów mi w 99% zamarzły.
Zrobiłem dziure w rowie koło brzegu (głębokość ok 50 cm), podkarmiłem poruszoną mielonką i zapuściłem mini spławiczek.
Ale brań nie miałem. Wrócę tam na wiosnę ... chyba.
Zdjęcie nr 4 ławeczka z której kiedyś łowiłem, tamtejszy staw niestety zarósł.
To była mini sekcja - przyzakładowa, dla kilkunastu osób. Łowiłem z kuzynem co tam pracował.
To se ne wrati.