Korzystając z weekendu w trasie, postanowiłem podsumować poprzedni sezon wędkarski 2019, który rozpocząłem w Holandii 12 lutego około 1,5 godzinnym spiningowaniem, a zakończyłem również w Holandii 16 grudnia około 2-3 godzinną próbą złapania ryby na grunt, spławik i spining. Niestety wszystkie próby w Holandii skończyły się o kiju, za to Francja obdarowała mnie wzdręgami, a Niemcy babkami
Sezon 2019 nie należał dla mnie do najłatwiejszych, za to od ponad 15 lat był dla mnie najbardziej aktywny, bo trafiło mi się 20 wypadów na ryby (wcześniej max 8 razy w roku) i dodatkowo 6 razy krótkie wędkowania w trasie (3 razy NL i po 1 razie F, D i PL). Pomijając wizyty na holenderskich wodach, to zawsze udało mi się tak pokombinować żeby coś się uwiesiło na haku i nie zaliczyć blanku.
Rok ten nie był specjalnie rybny, za to obfitował w rekordy, których to poprawiłem 8 - niektóre znacząco, inne niewiele ale zawsze
(Niektóre długości podaję z pamięci, bo nie zawsze je notowałem):
Karp 15,6 kg 85cm,
Sum 11,2 kg 110cm,
Amur 7 kg 70cm,
Karaś pospolity 1,5 kg 41 cm,
Karaś srebrzysty ok 1,5 kg 40cm,
Boleń ok 1,5 kg 56 cm,
Leszcz ok 2kg 60 cm,
Tołpyga 4,5kg 58cm.
Wszystkie złowione rybki starałem się policzyć i wszystkie w dobrej kondycji fizycznej wróciły do wody, a łowiska to same komercje (pomijając krótkie epizody w trasie).
Większość wypadów była całodniowa, ale trafiły się też 4 nocki.
Jeśli chodzi o rybostan to był różnorodny, z przewagą leszcza i karasia, a pod spodem gatunki i liczba złowionych sztuk:
Leszcz - 159 szt (40-60cm),
Płoć - 104 szt (8-32cm),
Karaś srebrzysty - 96 szt (20-40cm),
Karaś pospolity - 2 szt (36 i 41cm),
Wzdręga - 86 szt (5-20cm),
Lin - 44 szt (25-50cm),
Karp - 50 szt (40- 87cm),
Jesiotr - 14 szt (75-110cm),
Babka piaskowa 20 szt (5-15cm),
Kiełb - 8 szt (5-15cm),
Okoń - 8 szt (5-30cm),
Tołpyga - 2 szt (50 i 58cm),
Jaź - 2 szt (45 i 47 cm),
Sum - 1 szt (110cm),
Amur - 1 szt (70cm),
Boleń - 1 szt (56cm),
Krąp - 1 szt (15cm).
Najbardziej rybnymi miesiącami były sierpień i wrzesień - w sumie 7 wypadów (w tym 2 nocki i pikniki na Ochabach i Batorówce). Natomiast najmniej rybne były styczeń, listopad i grudzień (3 krótkie wędkowania za granicą).
Główną metodą połowu były feedery z metodą, aczkolwiek większość płoci i wszystkie wzdręgi były efektem spławikowania, zaś krótkie spiningowanie nie dało żadnej rybki.
Pomimo wędkowania głównie na komercjach, to o każdą rybę trzeba było zawalczyć i ciężko ją wypracować, bo w trakcie większości wypadów rybki niezbyt chętnie współpracowały, a wielu wędkarzy schodziło z wody o kiju.
Podsumowując, to był to ciężki sezon w którym trzeba było się dobrze nakombinować by coś złowić, za to dający dużo satysfakcji z możliwości spędzenia czasu nad wodą i zresetowania się od codzienności
Pod spodem parę fotek z sezonu 2019
Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka