Panowie - chyba najlepszą forma działania jest stowarzyszenie, którego celem nie jest stanie się drugim PZW, tylko promocja i organizacja wędkarstwa. Stowarzyszenie takie powinno wspierać wszelkie inicjatywy oddolne, bronić wędkarskich interesów i uświadamiać i promować nowoczesne wędkarstwo, oparte na racjonalnym korzystaniu z 'rybostanu', oczywiście też pomagać kołom, grupom wędkarzy w opiekowaniu się łowiskami, dzierżawie zbiorników lub prowadzeniu ich itd. Zgodzę się z Mateuszem, że zbyt duża organizacja to może być problem, jednak tutaj nie musi być to coć co pobiera pieniądze, zarybia, sprzedaje pozwolenia. Najlepiej o swije wody i tak zadbają lokalne koła czy grupy wędkarzy - ważne aby mieli odpowiednią pomoc.
Stowarzyszenie nie musi wcale walczyć od razu z ZG PZW 'na noże'. Wystarczy robić swoje, szukac sojuszników i wsparcia u ludzi biznesu, polityków, samorządów i przez to rosnąć w siłę, powiekszać zasięg działania... W pewnym momencie stać się powinno liczącą się organizacją, której nie da się 'olać'. PZW na razie 'ślizga się' - robiąc rzeczy, przy których w normalnym kraju, prezesa i jego zauszników wywieziono by dawno na taczkach. Nie ma jednak żadnego 'ciała',które oficjalnie mogłoby powiedzieć ' NIE - tak się robic nie powinno'. Są pojedyncze głosy, lekkie parcie ze strony WŚ... Brakuje właśnie takiej organizacji. Należeć do niej mógłby każdy - nie ważne czy jest w PZW czy nie...
Co do problemów z początkiem... Jak dla mnie jest pewien układ - który nie chce rozwoju wędkarstwa i turystyki wędkarskiej - i im trzeba stawić czoła, na początek przynajmniej medialnie.
PSL i politycy sympatyzujący z 'przemysłem rybackim' - bronić będą'chłopa' i rybaka przy okazji. Maja w tym zreszta interes!
Instytut Rybactwa Śródlądowego - dla nich ogranioczanie rybactwa to jakby przykręcenie kurka z pieniędzmi na działanie. No bo po co tylu ich skoro nie ma rybaków???
ZG PZW - oni maja swoje posady, które mogliby utracić. Robią wiele szumu - zarybiania jesiotrem, walka z kłusownictwem, sport wędkarski, praca z młodzieżą - a najważniejszego - ryb - brak. Jak oni się migaja tak długo przed odpowiedzilnością to nie wiem.
Ostatnia grupą są wędkarze bojący sie ograniczenia limitów zabieranych ryb, dla których słowa 'złap i wypuść' są niczym przypiekanie żelazem. Murem stoja za ZG PZW obawiając się wszelkich zmian. Trudno mówic o układzie - ale głosują na 'swoich' - zasiadających w zarządach kół, okręgów.
Trzeba byc silną organizacją - aby móc sie przeciwstawic tym grupom...
Uważam, że wystarczy promować wędkarstwo i wywierać nacisk na odpowiednie instytucje - aby dokonały zmian prawnych. Tutaj jest droga do tego aby działać skutecznie. Myślę, że w ciagu kilku lat można doprowadzic do decentralizacji PZW i prawdziwego rozwoju wędkarstwa, opartego na nowoczesnym podejściu. Niekoniecznie związanym z C&R - ale z naprawde racjonalną gospodarką. Dla ludzi nazwa takiego stowarzyszenia powinn się ojarzyć z 'maniakami' wędkarskimi, którzy robia wszystko dla jego rozwoju, bo chcą poprostu aby było normalnie. Takie uswiadamianie powinno sprawić, że ludzie myśleli by o tej grupie, czy klubie, pozytywnie i chcieli im pomóc. A rzeczy same by sie wydarzały... Myślę, że same koła powoli częśc zborników czyniłyby łowiskami 'no kill' lub ograniczało mocno zarybienia, mocno podnosząc limity zabieranych ryb. Im lepsze koło tym więcej ma osób i lepsze łowiska.
Ważne aby promowac zdrowo rozsądkowe podejście do wędkarstwa. Nie przyjmować bzdur płynących od fachowwców z IRŚ tylko dlatego, że maja tytuły doktorskie. Mateusz ciekawie opisał działania 'fachowca' ichtiologa. Fajne łowisko cieszące się popularnościa i mające piękne ryby nagle 'dziczeje' - a ryby karlowacieją... Takich kwiatków jest więcej...
Dlatego, podsumowując już, najlepiej jest aby stowarzyszenie zajmowało się edukacją, uświadamianiem, promocja wędkarstwa, zwał jak zwał. Aby stało w obronie interesów wędkarskich. Jeżeli ekolodzy robia z Turawy bagnisko - trzeba walczyc o swoje. RZGW kombinuje, nie potrafi zarządzać wodami - nagłasniać to i żądać wyjaśnień. Nawoływać do zmian w prawie, no i oczywiście wywierać ciagła presję na PZW, w każdy możliwy sposób.
Jak na razie każdy z nas ma chyba inna wizję takiego stowarzyszenia, co?
To niestety pokazuje jak ciężko jest się dogadać. Niestety - jeżeli miałoby powstać cos co wiązałoby sie z pieniędzmi - trudno byłoby dobrze tym pokierować. Rozsądniej jest nawoływac do przejmowania wód i tworzenia grup wedkarskich, pomagać im... Ja tak to widzę.