I z tym klipem jest problem. Szukam kołowrotka do daiwy windcast method feeder. Chciałbym kołowrotek z metalowym okrągłym klipem ( nie wyobrażam sobie by teraz łowić bez klipa) , a ten z Shimano nie wzbudza mojego zaufania . Jeden z kolegów proponuje mi penny i w sumie to ciekawa opcja , tylko muszę porównać jak ich masa będzie się komponować z windcastem. Myślałem wcześniej też nad czymś w rodzaju Preston extremity i jego klony . Na plus fajna płytka szpula , niskie przełożenie , spory nawój i klips jakiego szukam. Jednak nie wiem ten rozmiar szpuli da coś przy tej wielkości przelotek jakie ma windcast
Heh.
Najlepsze jest to, że w żadnym "feederowym" kołowrotku nie znajdziemy wzmacnianej przekładni. Są spłycone szpule, są fajnie składane korbki, są szpule na zapasie i są extra klipy. Niestety żaden nie ma przekładni, która jest twarda i wytrzymała, żaden, nawet TDR czy TDX za grubą kasę. Phi, eee tam, można powiedzieć.
Niestety praktyka pokazuje, że jeden porządny sezon może zajechać praktycznie każdy młynek bez takiego dobrodziejstwa, a nawet taki, który jednak ma już lepsze materiały na trybikach. Większy dystans, sporo rzutów, grubsza żyłka, większa głębokość łowiska, koszyki 40, 45gr... I po sprawie, młynek rzęzi jak stara sieczkarnia

Wniosek jest jeden.
Coś za coś

Albo fajne klipy i zapasowe szpule o mniejszej pojemności, albo mocne napędy i trwałe materiały napędowe.
Windcast Method Feeder. Oj znam ją dobrze, znam
Kijek lekki, nad wyraz dobrze wyważony sam w sobie, a na dodatek z nieco dłuższą rękojeścią. Wszystko to sprawia, że idealny jest leciutki młynek. Cały zestaw w tym momencie zyskuje wyraźny ubytek masy i czuć to, oj czuć. I przy holach, i przy rzutach, i przy manewrowaniu wędziskiem. Żeby jeszcze udało się spełnić warunek lepszej przekładni, to byłoby w ogóle super. No i w sumie można. Daiwy LT o sporym uciągu, niskiej masie i mocnych przekładniach sprawdzą się.
Tradycyjny, standardowy 4000 będzie jak ulał. Minimum to Exceler, ciut droższy Fuego bardziej, jak masz budżet to Caldia lub Ballistic (przekładnia z wysokiej półki). Można nawet pokusić się o większe przełożenia w wypadku LT, są na tyle mocne, że będą z tego plusy, a nie kłopoty.
Niestety trudno w nich o dobre klipy, często szpule są głębokie, brak składanej korbki, czy zapasowej szpulki.
Jednakże, jak już parę zł się wyda na kołowrotki, zarżnie jednego z drugim, powymienia przekładnie, to człowiek zaczyna na to inaczej spoglądać.
Klip można zrobić "bezpieczny", wg pomysłu naszego forumowego kolegi, lub też klipować na gumkach, szpulę spłycić korkogumą, a nawet przerobić młynek na QD.
Sztuka kompromisu.