Ręce opadają... Nie dość, że biurokracji przez to jest dużo więcej, zaś ludziom komplikuje się życie (sprzedaż będzie trwać dłużej), to jeszcze tworzy się przepisy idiotyczne, nie mające zastosowania. Urzędnicy w skali kraju będą musieli poświęcić masę czasu na odpisywanie na takie rzeczy, czyli są to zmarnowanie tysiące godzin i dziesiątki tysięcy złotych

Jak Arek pisze, oczko wodne jest uszczelnione, więc nie ma nic wspólnego z retencją , bo równie dobrze można postawić 10 wiader na posesji, i napełnić je wodą. Kolejna sprawa to zmuszanie ludzi do kombinowania. Zasypujesz oczko wodne i po sprawie. Albo spuszcza się wodę, wkłada kilka donic i jest oczko dla roślin.
Kto to wymyśla?

Tak to jest jak ustawy się pisze na kolanie. No chyba, że ktoś ma w tym jakiś ukryty interes. Od 1989 roku wprowadzono masę dziwnych poprawek w ustawach, często większość posłów o tym nie miała pojęcia. Było czytanie w sejmie, poprawki, a potem 'ktoś' coś dopisał. Kto - nie wiadomo. Tak jak z żelatyną z 20 lat temu. Okazało się, że wprowadzono przepisy, dzięki którym państwo kupowało żelatynę od jednego gościa (od jednej prywatnej firmy). Nikt nie wiedział jak wprowadzono te rzeczy do ustawy, wszyscy byli zdziwieni, od posłów po urzędników. A ktoś tam wziął w łapę i się dało... Bo u nas wszystko można, Polska to kraj możliwości
