Autor Wątek: Zarybienia - zabawa w zgadywanie  (Przeczytany 31814 razy)

Kotwic

  • Gość
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #90 dnia: 15.07.2015, 16:30 »
Ja nikomu do kieszenie nie zaglądam i nie wnikam ile kto wydaje i na co.
Piszę wielokrotnie, że wbrew pozorom zezwolenie na połów ryb jest bardzo tanie.
Oznacza to (moja opinia), że zrzutka na utrzymanie wód w należytym stanie jest niewielka w porównaniu do oczekiwań łowców lub w porównaniu do kosztów jakie są związane z wędkowaniem.
Tym bardziej, że koszty związane z łowieniem ryb, praktycznie w żaden sposób nie przysparzają przychodu użytkownikowi rybackiemu i nie zwiększają funduszy na zarybienia (pomijam oczywiście wszelakie sklepiki "firmowe" należące do dzierżawcy wód).

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 948
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #91 dnia: 15.07.2015, 16:49 »
Kotwic, nie rozumiemy się w kwestii, w której paradoksalnie się zgadzamy.
Wszyscy tutaj jesteśmy gotowi płacić więcej, jeśli za te więcej poprawi się stan wód. Tylko że nawet z tych obecnych, małych, pieniędzy PZW odłożyło sporą fortunę, a ryb brak... Co w takim razie zmieni podniesienie składki, bez zmiany obowiązującego prawa i bez odpowiedniej kontroli?
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 573
  • Reputacja: 937
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #92 dnia: 15.07.2015, 17:15 »
Ja nikomu do kieszenie nie zaglądam i nie wnikam ile kto wydaje i na co.
Piszę wielokrotnie, że wbrew pozorom zezwolenie na połów ryb jest bardzo tanie.
Oznacza to (moja opinia), że zrzutka na utrzymanie wód w należytym stanie jest niewielka w porównaniu do oczekiwań łowców lub w porównaniu do kosztów jakie są związane z wędkowaniem.
Tym bardziej, że koszty związane z łowieniem ryb, praktycznie w żaden sposób nie przysparzają przychodu użytkownikowi rybackiemu i nie zwiększają funduszy na zarybienia (pomijam oczywiście wszelakie sklepiki "firmowe" należące do dzierżawcy wód).

Osobiście jestem za podniesiem składki np na 500 zł
Tylko pytam co to zmieni podpinasz sie pod kolejny kontrowersyjny temat czyli pieniadze .
Przy prawie które obowiazuje i mocno je  wspierasz swoimi wpisami wnioskuje ze ta podwyzka to pieniadze wyżucone w bloto przecież jeżeli nagle by pojawiła sie możliwość większych zarybień w związku z pojawieniem sie wiekszej puli pieniedzy to ja pytam
kto kogo robi w konia PZW które lata mowi ze operat rzecz święta i nieda sie nic zrobic czy my wedkarze tłumacząc sobie że tak musi być
PARANOJA DYSKUSJA ZMIERZA DO NIKĄD.


Nie mam nic przeciwko aby wiecej płacić za pozwolenie tylko poraz kolejny podpinasz sie pod temat ktorym chcesz wywołać dyskusje.
Ja pragne zauważyć że nawet jak podniosą stawkw np. na 500 zł a przy tym prawie ktore obowiazuje i ktore mocno wspierasz swoimi wpisami to nic sie nie zmieni.
Maciek

Kotwic

  • Gość
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #93 dnia: 15.07.2015, 17:15 »
A gdzie ja mówię o PZW?
Ciągle i ustawicznie piszę o wszystkich użytkownikach rybackich, bo prawo jest takie same i dotyczy ich wszystkich.
Nie mam wglądu w żadne konta i skarbonki, więc piszę teoretycznie, omawiając ogólne zasady.
Ale zdaję sobie sprawę, że "drobny" użytkownik rybacki bardziej odczuje przypływ większych pieniędzy z zezwoleń, niż wielka firma, np: PZW.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 573
  • Reputacja: 937
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #94 dnia: 15.07.2015, 17:21 »
Cyt.
Oznacza to (moja opinia), że zrzutka na utrzymanie wód w należytym stanie jest niewielka w porównaniu do oczekiwań łowców lub w porównaniu do kosztów jakie są związane z wędkowaniem.

Nie zauważyłem abys w tym wpisie mial kogo innego na mysli niz wedkarzy czytaj PZW-w końcu 95% z nas dziala na wodach PZW
Maciek

Kotwic

  • Gość
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #95 dnia: 15.07.2015, 17:27 »
Nie zauważyłem abys w tym wpisie mial kogo innego na mysli niz wedkarzy czytaj PZW-w końcu 95% z nas dziala na wodach PZW
Szacuje się, że w Polsce wędkuje 1-1,5 mln ludzi. Do PZW należy około 600 000 wędkarzy.
Pokaż mi teraz matematycznie owe 95% z 1,5 mln ;D

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 948
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #96 dnia: 15.07.2015, 17:54 »
No z tego wynika, że bardzo dużo ludzi łowi bez zezwolenia. I tylko tyle. Ryzyko złapania jest praktycznie żadne, bo kontroli przez ostatnie 3 lata miałem dwie albo trzy, nie pamiętam, a nad wodą jestem kilka razy w tygodniu.

Zaledwie promil osób wędkujących świadomie nie opłaca karty i łowi tylko na komercjach.

Pozostaje jeszcze kwestia tego "szacuje się". Na jakiej podstawie? Zrobiono ankietę "czy łowi pan ryby"? w której prawie każdy facet odpowiedział, że jasne, bo kiedyś był z dziadkiem na rybach i ma w piwnicy stary teleskop?
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #97 dnia: 16.07.2015, 10:15 »
Szacuje się, że w Polsce wędkuje 1-1,5 mln ludzi. Do PZW należy około 600 000 wędkarzy.

Jeżeli przyjmiemy, że w Polsce żyje ok. 37 mln ludzi, a w połowie to kobiety, to mamy już ok. 19 mln (zakładam, że kobiety w niewielkim promilu łowią). Z tego znaczna część to osoby starsze oraz dzieci, przyjmijmy, że 8,5 mln. 500 tys facetów na żyje czasowo na emigracji. Daje nam to 10 mln dorosłych mężczyzn w kraju. A zatem nawet, jeśli by szacować, że 1 mln. wędkuje, stanowiłoby to 10% populacji dorosłych mężczyzn, czyli 1 na 10-ciu. Trochę mi się to wydaje naciągane. A, co do 600 tys. członków PZW, to mojego ojca też zaliczano zapewne, jako członka PZW, choć 15 lat karty nie opłacał - był w kartotece - takich ludzi jest pewnie sporo.
Zgadzam się z Michałem, że na tej podstawie, iż ktoś kiedyś wędkował, ma wędkę w piwnicy, na wakacjach pójdzie dwa razy na ryby, nie można stwierdzić, że jest wędkarzem.
Wszystkie te dane należałoby porządnie opracować, ale nikomu się pewnie nie chce. Może bałagan jest lepszy pod porządku, bo łatwiej nic nie robić, albo szwindlować.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Grendziu

  • Gość
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #98 dnia: 16.07.2015, 12:46 »
Logarytm a mnie te wyliczanki jakoś nie szokują. W Polsce darmowe niemal hobby to grzyby i ryby właśnie (nie piszę w tym momencie o fanatykach wędkarskich) więc gdzie jest najtaniej spędzić czas? Nad wodą i w lesie.
 Sam pisałeś o Wiśle i przeludnieniu nad wodą przy Warszawie.

Dla przykładu niemal o tej samej porze w tamtym roku w weekend wybrałem się nad Odrę do Kostrzynia, i co? Po polskiej stronie na długości około 20km nie było ani jednej główki wolnej tak aby się ustawić (średnia na główce to około 4 wędkarzy), po stronie Niemieckiej było 2/3 wędkarzy łącznie... Dla mnie to był kolejny szok z obserwacji jakie sobie sam prowadzę...

Co do innych wyliczanek:

Szacuję się, że w Polsce na 100% wędkarzy tylko 10% mówi o C&R i przeważnie za pomocą internetu, bo stamtąd najłatwiej atakować, natomiast nad wodą zasady C&R stosuję tylko 1-3% wszystkich wędkarzy - Poznań, Rybomania 2014r.

To teraz moje założenia: gdyby przyjąć, że każdy wędkarz średnio zabiera tylko 10kg ryb rocznie  (jak dla mnie tylko, bo sam średnio rocznie łowię na wędki około pół tony ryb) z 1,5mln osób to mamy niezły wynik... Do tego dodajmy odłowy rybaków oraz kłusowników... No i te sumy Albinosy (to już tak żartem) :)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 429
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #99 dnia: 16.07.2015, 13:27 »
Faktycznie, badań nikt nie robił...

Logarytm, co do PZW jednak to podaje się osoby płacące składki. Od ogólnej liczby należy odjąć tych, co płaca w kilku okręgach. Myślę więc, że do PZW należy z 550 000 osób. Drugie tyle spokojnie wędkuje od czasu do czasy bądź składki nie opłaca. Myślę, że milion wędkarzy więc to minimum.

Ciekawa sytuacja jest w UK. Oni mierzą to ilością sprzedanych licencji, przy czym aby łowić na więcej niż dwie wędki (3 lub 4 - jak pozwala regulamin łowiska) - trzeba wykupić druga licencję. W zeszłym roku sprzedano ich niecały milion. A były lata gdzie sprzedawano ich trzy miliony...

Uważam, że z roku na rok wędkarzy ubywa. PZW nie zajmuje się dobrze promocją wędkarstwa w Polsce, feeder i spinning są przez ZG pomijane, podczas gdy tak łowi większość wędkarzy w Polsce, ładuje się kasę natomiast w wędkarstwo rzutowe, co jak dla mnie ma mało wspólnego z wędkarstwem i jest potrzebne polskim wodom jak druga dziura w pewnej części ciała co słońca nie widuje :D
Tak więc wystarczy, że jakieś filmy na YT zrobią się modne - i może przybyć 50 000 wędkarzy (młodzież). Nie będzie się nic robić - będzie kiepsko i będzie łowiących ubywać.

Tak na marginesie przykład brytyjski pokazuje, że trzeba dbać o wędkarzy cały czas. Polskę czeka za kilka, kilkanaście lat ten sam problem co UK. Demografia jest przeciwko nam. Dlatego za wszelką cenę należy 'siać' aby 'zbierać'. Parcie PZW na wyczyn spławikowy jest pozbawione sensu. Ludzie chcą rozrywki, chcą przede wszystkim ryb, chcą łowić. Wmawianie komuś, że łowienie uklejek batem jest cool nie przejdzie. Teraz trzeba iść z prądem - karpiarstwo, feeder, złap i wypuść, więcej ryb w wodach. Błędy Zarządu Głównego wkrótce dadzą znać o sobie, jak coraz mniejsza ilość wędkarzy będzie opłacać składki. A emeryci płacą tylko połowę.
Może i stowarzyszenia lokalne mają sens - jednak musi istnieć organizacja nadrzędna, promująca wędkarstwo. bez tego będzie gorzej z roku na rok. Ryb wcale nie przybędzie, wzrastać natomiast będą opłaty... Jeżeli do tego dojdą do głosu ekolodzy, którzy moga rosnąć tylko w siłę, mamy przechlapane :D

Taki mały off top ;)
Lucjan

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #100 dnia: 16.07.2015, 13:58 »
Faktycznie, badań nikt nie robił...

Logarytm, co do PZW jednak to podaje się osoby płacące składki.

Jeśli tak jest, to 550-600tys. to moim zdaniem bardzo duże obciążenie dla zbiorników.
Logarytm a mnie te wyliczanki jakoś nie szokują. W Polsce darmowe niemal hobby to grzyby i ryby właśnie (nie piszę w tym momencie o fanatykach wędkarskich) więc gdzie jest najtaniej spędzić czas? Nad wodą i w lesie.
 Sam pisałeś o Wiśle i przeludnieniu nad wodą przy Warszawie.

Zgadzam się, że grzyby i ryby sposób na tanie spędzenie czasu. Tylko ja zawsze oglądam się na moich znajomych, wśród których nie ma w zasadzie wędkarzy - poza moim bratem i ojcem (który czasem pojedzie na ryby), są to może dwie osoby. Na tyle osób, które znam?! A zapewniem, że jest ich trochę. Dlatego takie dane do mnie nie trafiają.
Co do Wisły, to rzeczywiście tak jest, że na jej brzegach czasem trudno znaleźć miejsce, ale trzeba brać pod uwagę, że w Warszawie mieszka 2mln ludzi. Pomijając kobiety, dzieci i osoby starsze, niech będzie to 800 tys. facetów. 10% z nich to 80 tys. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żeby tyle ludzi było nad wodą. Ale nie upieram się, może jest tylu wędkujących, tylko rozjeżdżają się w różne miejsca - Zalew Zegrzyński, Bug, Narew, komercje , wiele osób pewnie jeździ na Mazury.
Ja jestem zdania, że mówiąc potocznie, coś pieprznęło w równowadze ekosystemu wodnego w Polsce. Nie wiem, co to jest, może wyginęła jakaś "jętka", którą żywiło się zwierzątko X, którego populacja się zmniejszyła, a to pociągnęło za sobą wyginięcie Y, którymi żywiły się płotki i ukleje. Chodzi mi o to, że przyczyn obecnego stanu rzeczy nikt nie badał. Mówi się tylko o przełowieniu, ale czy tak jest? Z pewnością ma ono bardzo negatywny wpływ na rybostan, pytanie, czy nie istnieją jakieś inne, bardziej negatywne czynniki. W jakimś wątku Mateusz pisał, że jest coraz gorzej mimo: ... ( nie mogę tego znaleźć, ale m.in, jest coraz mniej sieci, coraz więcej wędkarzy wypuszcza ryby, wody są coraz mniej zanieczyszczone, coraz mniej jest kłusowników), a jednak jest coraz gorzej. Ja też mam takie wrażenie, że wprowadzane są działania naprawcze, a mimo to sytuacja wciąż się pogarsza.
Może trzeba po prostu poszukać przyczyn.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 948
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #101 dnia: 16.07.2015, 14:02 »
Przed chwilą też zrobiłem pamięciowy przegląd swoich znajomych i jako jedyny jestem zapalonym wędkarzem. Kilku kiedyś tam na ryby poszło, inni chętnie by pomoczyli kija przy okazji grilla nad wodą. Ot, tacy to wędkarze.

A brak ryb wynika jednak tylko z przełowienia. Z braku poszanowania jakichkolwiek przepisów przez wędkarzy i rybaków. Taka jest prawda. Jedni i drudzy biorą wszystko. Pierwsi, by zjeść, dać sąsiadom, a jak już nikt nie weźmie to kotu, na koniec wyrzuć do śmieci. Drudzy, by zarobić parę złoty więcej, a za rok niech wali się świat...
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Grendziu

  • Gość
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #102 dnia: 16.07.2015, 16:07 »
No to ja z dziada pradziada jestem wędkarzem i faktycznie dużo znajomych moich jednak wędkuję, jedni więcej drudzy mniej od przypadku... Te 1,5mln to  faktycznie może być, że ktoś raz w roku zamoczył kija - i już jest wędkarzem.

Ja jeżdżę często po całej Polsce z racji wykonywanego zawodu i bardzo często jak mam się gdzieś zatrzymać to jest to jakiś pobliski akwen wodny, ciekawość i miłość do przyrody wygrywa... Uważam, że (tylko moje zdanie) zachwianie całego sytemu związanego z wodą nastąpiło x lat temu, teraz niestety odbudowanie stanu sprzed lat to niestety dziesiątki lat aby było lepiej, ingerencja w środowisko wodne człowieka jest zbyt duża, dlatego doszło do zachwiania i zburzenia całej równowagi.

W każdym niemal wpisie podaje Wam przykłady na temat kłusownictwa przez osoby czy to wędkarzy czy "osoby bezrobotne" które sprzedają po klatkach ryby za wino... To nie jest mój wymysł, to są fakty, niestety nie jestem w stanie tego oszacować, to wróżenie z fusów, tak jak moje założenie, że 1,5mln wędkarzy bierze średnio 10kg ryb, a co jak bierze 20kg lub tylko 5kg - w wynikach są to bardzo duże zmienne dane i niestety bez badań, czy szczegółowych rejestrów czy jakiegoś ekstra monitoringu nikt tego nie jest w stanie oszacować.

Bez edukacji, kontroli i badań nie polepszymy stanu naszych wód niestety.

Kotwic

  • Gość
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #103 dnia: 16.07.2015, 19:55 »
Pozostaje jeszcze kwestia tego "szacuje się". Na jakiej podstawie?

Niekiedy są prowadzone ankiety, niekiedy badania statystyczne lub inne. Część danych uzyskuje się z GUS lub starostw itd.
Zwykła statystyka i dokumentacja pozwala na kolejne obliczenia lub szacunki.
Cytuj
Polski Związek Wędkarski zrzesza 630 tys. członków...

Polski Związek Wędkarski gospodaruje na ponad 218 tys. ha wód. W stosunku do całego areału wód śródlądowych w kraju, w dyspozycji PZW jest około 45% ich powierzchni. PZW użytkuje 66% całej powierzchni wód płynących (rzeki), 84% powierzchni zbiorników zaporowych i 26% ogólnej powierzchni jezior.
Tutaj cały raport: http://www.pzw.org.pl/pzw/
Z tego co widziałem na kilku konferencjach liczba członków PZW jest dość stabilna od długiego czasu (można poszukać takich danych).

Jak widać ponad 600 000 wędkarzy opłaca corocznie składki i łowi lub zamierza łowić na wodach PZW.
Duży areał wód (zwłaszcza jeziorowych) nie wymaga przynależności do żadnego związku/organizacji/itp więc łowią tam ludzie którzy posiadają kartę wędkarską i opłacą zezwolenie za połów ryb. Można spokojnie przyjąć, że ta "pula" łowców to kilkaset tysięcy ludków.
Do tego można dodać łowiska prywatne, gdzie są jeszcze inne zasady połowu ryb, a używana jest wędka, czyli to też wędkarze.
Sumując to wszystko swobodnie otrzymujemy omawianą milionową armię wędko-poławiaczy.
Może rzeczywiście potrzebne są dokładniejsze badania czy jest to 1 mln, czy 1,5 mln, a może 2 mln wędkarzy. Nie zmienia to faktu, że tylko część z nich należy do PZW.


Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 429
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #104 dnia: 16.07.2015, 20:50 »
Logarytm, w Polce ryby zostały wybrane po prostu. Tarło naturalne dawniej odnawiało ubytki, teraz jednak doszliśmy do momentu, gdzie już to nie wystarcza, bo brakuje tarlaków. Zarybienia nie sa odpowiedzią, bo co z tego że tona ryb wleci do wody, jak juz za pół roku tego nie ma...
Brakuje sposobu na ochronę wody, utrzymanie populacji danych gatunków na stałym poziomie. Operat nie jest w stanie zapewnić stanu równowagi, zwłaszcza przy wędkarzach, którzy biorą ile popadnie.Jeżeli tylko pójdzie fama, że jakaś woda jest 'dobra' - w ciągu roku, dwóch wyrównają ją i znowu jest 'słaba' czyli normalna.

PZW nie ma najwyraźniej pomysłu na poprawę, nie ma raczej szans na jakiekolwiek zmiany. Nowy prezes udowodnił jak wielkim betonem jest Zarząd Główny. Działa się w kołach (całe szczęście, że wędkarze robią coś) - ale to za mało - bo brakuje odgórnego wsparcia.

Mieszkając w stolicy nie masz 'różowo'. Kto wie czy nie warto znaleźć lepsze łowisko, nawet dalej od Wawy,  jakąś komercję i tam spędzać czas na wędkowaniu, może jakieś zapomniane jeziorko? Według mnie Wisła, Bug czy Kanał Żerański nie rokują zbyt dobrze. Presję masz ogromną tam nic nie wskazuje aby miała się zmniejszyć.
Lucjan