Nie gniewaj się, Modus, ale w mojej ocenie to tylko reklamowy filmik, w niczym nie ułatwiający łowienia brzan. Mam te running rig kity, te koszyki... RRK ma takie fajne wyprofilowanie na zbijaku, pod kątem, że niby jak opada na to oczko z koszykiem, to się ustawia w pozycji odstawnej od przyponu. Niestety, ustawia się tak, jak opadnie, co - jak sądzę - jest winą "gumowatego" materiału, którym pokryte są oba elementy. Trzeba to ustawiać ręcznie.
Koszyki - dla mnie są nieprzemyślane. Pełny otwór od strony zaprądowej i mysie dziurki tam, gdzie napiera prąd. Trzeba być (a może lepiej nie
) Panią Magdą z pewnych rewolucji, żeby dobrać konsystencję zanęty do takiego koszyka. Ale może się mylę. Wszak wymyślili to wędkarscy protoplaści...
Tak jak metodę, choć mi z 15 lat temu sąsiad robił cumele z kapsli od piwa.
Ja, w każdym razie, dublując sobie sprzęt, mam na celu tegoroczne testy: "na Polaka" kontra "na Angola". Na pewno po stronie rodzimej postawię kamole zapiekane z żółtym serem. Angielskie pomysły mam już kupione. Sam jestem ciekaw, bo z jednej strony logika wskazuje, że brzany powinny paść się pelletami itp..., a z drugiej praktyka (cudza) pokazuje, że żrą białe i rosówki. No ale to też może dlatego, że pelletów mało kto używa, czego sam jestem przykładem - pierwsze próby z metodą i pelletami miałem przynajmniej z 5 lat temu. Oczywiście po kilku razach, gdy zaliczyłem ucho, zniechęciłem się. A potem stawy zweryfikowały moje odczucia.
W każdym razie - w sensownej odległości mam dwie rzeki, w której na pewno są brzany. Kwestia znalezienia kluczyka pozostaje