Panowie, te zimowiska czy tarliska jakie są oznaczone, to kropla w morzu potrzeb. To są wyjątki potwierdzajace regułę. Ryba nie gromadzi sie na rzece w jednym miejscu, płynąc tam 50 kilometrów. Tych zimowisk jest sporo, i większość jest odpowiednio eksplorowana, zwłaszcza przez szarpakowców. Prawda jest taka, że wiele gatunków powinno być objętych zakazaem zabierania od co najmniej listopada. Bez tego tłucze się rybę która nie zdąży się wytrzeć.
Przecież rzeki zarybia się jaziem od cholera wie już jakiego czasu. Już tu popełniamy błędy, bo to gatunek który uwielbia żerować na ikrze i wylęgu. Nie dysponujemy żadnymi praktycznie badaniami, które by udowadniały słuszność takiego postępowania. Mamy za to badania, mówiące, że populacja brzany zmniejszyła sie o 70%. Dlaczego o tym tu piszę? Ponieważ tak naprawdę nie dbamy o rzeki, nie wiemy często gdzie ryba zimuje, gdzie się wyciera. Nie ma ochrony, badań, analizy rejestrów które by pokazywały słuszność obecnej polityki. Ale jak się łowi brzany w maju to jest źle
Juz pisałem, że no kill to tania gospodarka wodami, bo ichtiofauna reguluje się sama, czasem trzeba coś tam pomóc, zwłaszcza po jakichś zatruciach. Ale jak się ryby zabiera, to trzeba mieć naprawdę dobry system przy takiej ilości zabieranego mięsa. Tu praktycznie każde tarlisko powinno być oznakowane, zwłaszcza ryb cennych. Trzeba analizować odłowy i pilnować aby przestrzegano rejestrów. Należy badać daną wodę i konsultowac to z wędkarzami, bo nie wiem dlaczego na przykład zarybiamy z uporem maniaka jaziem, którego jest w cholerę, zamiast wspierać gatunki cenne lub te, które są zdziesiątkowane.
Prawda jest taka, że u nas gospodarka wodami to pic na wodę fotomontaż, robiona tak, aby się ludziom z Polskich Wód czy dawniej RZGW wszystko zgadzało w papierach. Najgorsze jest to, że nie widzą tego wędkarze. Nie rozumieją nawet tego, że zarybienia wcale nie sa dobre, jak również sposób ich przeprowadzenia ma fundamentalne znaczenie dla przyjęcia się narybku. Błądzimy niczym ślepiec we mgle. Doszło do tego, że leszcz, mający 2 kilo to cenna zdobycz. Najpopularniejsza ryba w europejskich wodach, u nas coraz bardziej rzadka i wytłuczona.
Dlatego musem jest zmiana RAPR jak i uświadamianie wędkarzom, co należy czynić. W UK łowi się ryby w okresie tarłowym (ale nie na tarliskach raczej) i im jakoś to nie przeszkadza, wędkarze wiedzą co robić. W Polsce mamy za to mase fachowców, wskazujących jak słuszne sa przepisy, które pozwalają masakrować nasze wody. Przyzwycziliśmy się do nich tak bardzo, że sami wierzymy w to, że są słuszne. Ale taki szczupak powinien na większości wód zostać objęty ochroną całkowitą, na okres przynajmniej kilku lat. U nas jednak jest już zwyczajem aby od praktycznie początku maja niszczyć jego populację. Tutaj mało kto reaguje. I nie chodzi mi wcale o no kill, ale o świadomość. Bez silnej populacji szczupaka nie ma mowy o normalnej wodzie. Dlatego dyskusję o tym co należy robić powinniśmy zacząć od tematów ważnych, zamiast skupiać się na mało istotnych. A za takie uważam dysusje o tym, czy brzany powinno się łowić w okresie ochronnym