Grendziu są dwie drogi gospodarki rybackiej:
- długoterminowa, przykład PZW i Gospodarstwa Rybackie, które niekiedy 30-50 lat użytkują te same wody. Więc każdy przekręt odbija się w przyszłym roku bezrybiem i nędzą. A jak widać walczą niektórzy pół wieku i nie polegli na dnie.
- krótkoterminowa, potencjalni dzierżawcy który liczą na super zyski z wędkarzy a tych jednak brak (nie chcą wydawać kasy), lub ci użytkownicy liczą na super odłów ryb i zarobek w mln zł. 2-5 lat i takich nie ma. Albo sami rezygnują, albo rozwiązywane są umowy.
Co do fikcyjnych zarybień.
Najczęściej materiał zarybieniowy to młodociane formy ryb (wylęg, narybek itd), uwierzcie, ten drobiazg ciężko złowić w stawie który można spuścić do "sucha", a co mówić o wodzie otwartej.
Nie wykluczam przekrętów, toć nasz sport narodowy (zwłaszcza, że dotyczy wszelkiej maści rybołowców), ale nie jestem w stanie określić, na ile jest to wielka plaga.