Jesiotr (różne gatunki) hodowany jest w Polsce od wielu lat, w różnych ośrodkach i w różnych celach. Więc dziwię się, że teraz tak nagle pojawił się problem i negowanie jego zasadności.
Nie wiem czy zwróciliście uwagę, że jest prowadzonych kilka innych programów, a wyniki np: łososiowego coraz częściej są obserwowane.
Moim zdaniem, wyciąganie tylko tych wygodnych argumentów, które utwierdzają innych w przekonaniu, że np: IRŚ nic nie robi lub robi źle, albo powinien zająć się czymś lepszym, jest tylko odwracaniem uwagi od pasywności świata wędkarskiego.
Notoryczne narzekanie, że jest źle i ktoś musi coś zrobić wyraźnie pokazuje, że tylko nieliczni wędkarze, koła/stowarzyszenia biorą się do pracy i działają. Natomiast większość tylko oczekuje ryb, lepszych łowisk, niższych cen itd nie podejmując wyzwania by uczestniczyć w tym, by to wszystko osiągnąć.
Polepszyć stan wód poprzez aktywność, przenieść wiedzę poprzez edukację może każdy, jeśli tylko chce.
Łatwiej jest jednak narzekać niż działać. Mówię oczywiście o ogóle wędkarzy, o tym 1 mln, który stanowi istotną część społeczeństwa.
Na forum widziałem ciekawe stwierdzenia: że lepiej niech ktoś coś robi, nawet jeśli się pomyli, niż ma tylko biadolić jak to jest źle.
Tym bardziej, że sama ideologia C&R nie uzdrowi wód naszych i słabe to wytłumaczenie, że łowię i wypuszczam więc chronię i swoje już zrobiłem.