Ze mnie żaden tam mistrz w pellet wagglerze.
Łowienia bez pływającej żyłki jakoś sobie jednak nie wyobrażam, samo prowadzenie zestawu i widoczność jest wyraźna przy pływającej. Do tego falka, słońce, gorsza widoczność... Łowię zazwyczaj dalej i ciężej, może dlatego tak uważam. Zatonięcie żyłki, to dziwny dryf zestawu i dziwne zacinanie, przy słabszych braniach. Żyłka pływająca nie traci swoich walorów, nawet mocno zabrudzona. Żyłki innej maści, pokryte różnymi specyfikami (by pływały) tracą szybko swoje właściwości, bo specyfik się zmywa.
Być może wszystko zależy od łowiska i jego charakteru, więc to co piszę to niekoniecznie reguły.
Jeśli mowa o rybach do 10kg, to spokojnie starczy coś z przedziału 0,22-0,24.
Na DH 0,22 i przypon 0,20 wyjąłem amura ok 15kg. Aczkolwiek trwało to trochę i zestaw był do wywalenia
Odnośnie innych żyłek, to słyszałem od łowców PW, że z powiedzeniem używają spinningowej żyłki Shimano Catana, nawet nieźle pływa, ale nie wiem czy zawsze, czy tez traci swe właściwości.