Moje pytanie brzmi: jak dotrzeć do ludzi? Jest forum, portal, magazyn... To jednak wciąż mało! Ciekawi mnie czy macie jakieś pomysły jak sprawić aby dotrzeć do jak największej ilości ludzi (wędkarzy), jak zrobić coś aby zachęcić ich do działania.
Jak więc przebić się do ludzi?
Intencję autora rozumiem, choć od razu ciśnie mi się pytanie:
- a po co to robić? Po co docierać do ludzi (wędkarzy)?
Mam niestety wrażenie, że znaczna część wędkarzy nie chce się zmieniać, a chce jedynie ryb, wielkich ryb, wielu ryb. Za tym nie idą działania (choćby udział w zebraniach kół/okręgów, pomoc w zarybieniach, wypełnianiach rejestrów połowów, itd.), ale za to są ustawiczne pretensje i żądania.
Gdy dołoży się do tego generalizowanie, że 1000 rybaków i 100 ichtiologów jest winne całej sytuacji bezrybia i złego prawa, a 1 000 000 wędkarzy ma tylko łowić, nie czyniąc żadnej szkodliwości naturze jest niezłą hipokryzją i spychalszczyzną.
Gdy się podnosi temat, gdy się wyraża zdanie nieprzychylne wizjom wędkarskim to jest larum i złorzeczenie. Gdzie tu refleksja nad stanem ogólnym, gdzie tu chęć zmian i współpracy?
Piszę to by pokazać, że chcąc zmian należy zacząć do tego, czy „materiał” da się obrobić.
Czy materia „chce” współpracować”.
Czy mamy cel, metodę i siłę by podjąć się działania i realizacji założeń?
Wielokrotnie z Lukiem się nie zgadzam (bo wybiera dziwne argumenty i „złudne” oczekiwania wystawia lub ma bezpodstawne pretensje
).
Ale przyznać mu muszę słuszność w dążeniu do zmian, dążeniu do uświadomienia wędkarzy, że coś trzeba robić i zmienić. To bardzo ważne, bo dzięki temu można zmobilizować część ludków do działania, a nie tylko do krytyki i roszczeniowości.
Nawet jeśli wielu z nas się nie zgadza z pomysłami lub nie mam ich w ogóle (choćby wątek o propozycjach) to pozostanie w wariancie: płacę i żądam, niewiele przyniesie, albo wręcz pogorszy stan istniejący.
Lepiej więc podjąć różne działania (są na forum przykłady: wody stowarzyszeń, praca w kołach PZW, mobilizacja do aktywności itp.) które są krokiem ku lepszemu, niż próżne narzekanie, że jest źle i ktoś to musi naprawić.
Co do samego pomysłu jak zmobilizować ludzi do działania, to metody nie mam.
Moje sugestie by czytać co pisze nauka, by uczestniczyć w zarządzaniu wodą, by reagować w życiu a nie tylko w Internecie, często są traktowane "obrazoburczo" wraz z piętnem złego ichtiologa
Liczę tylko, że Luk jako medialny wędkarz jest bardziej przekonywujący i osiągnie swój cel, lub przynajmniej zbliży się o krok do lepszego jutra.