Można znaleźć fajne i rzeczowe recenzje kołowrotków, ale niestety są to produkcje "zagramaniczne".
Testy, które krążą na polskich stronach, to delikatnie mówiąc żenada

Nie ma żadnych konkretów odnośnie budowy, nikt nie robi porównania do konkurencyjnych modeli, nie są omawiane, ani prezentowane rozwiązania zastosowane w konstrukcji. Pierdzielą tylko ile ma łożysk (ale jakiej jakości i gdzie- to już nie), jak się składa korbka i czy ma fajny kolor
Potem kolejne pitu-pitu i okazuje się, że to będzie świetnie wydane 200zł

Przepraszam za brutalną szczerość, ale tyle to kosztuje szpula do średniej jakości młynka lub też korbka, którą przypadkiem połamałem.
W tańszych konstrukcjach największą wartość ma relacja ceny do jakości, tudzież trwałość. To jednak cechy, które są widoczne dopiero po 20-30 wypadach na ryby, a nie pięciu machnięciach kijem i rzutami z woblerem 10g czy jakąś gumą. Oczywiście można kupić trwały czy też przyjemnie pracujący sprzęt za kwotę 150, 200, czy tam 400zł.
A w tych recenzjach, mam wrażenie, że tylko sponsoring. Jakiego g*wna by w ręce autor nie wziął, to tylko "dobry, dobry" i "fajny,fajny".
Można wysnuć jeden wniosek- czego nie kupię, to będzie "dobre i fajne"

Poza tym błędy i bzdury są tak rażące, że śmiem twierdzić, iż recenzenci nie mają bladego pojęcia o tym co piszą i co recenzują.
Przykład z regulacją nawoju, do której odnosi się Jacek, doskonale to obrazuje. Co najbardziej smutne, to fakt, że wystarczy przejrzeć i przeczytać instrukcję dostarczaną wraz z kołowrotkiem by korygować nawój, smarować/oliwić tudzież jak transportować bądź przechowywać sprzęt. Tam naprawdę wiele pisze
Najbardziej smuci mnie również dostępność wiedzy o sprzęcie na firmowych stronach takich potentatów jak Shimano, Daiwa czy Okuma. Trochę danych katalogowych (zazwyczaj z błędami, albo niekompletne), jakieś opisy "z d*py" i na tym koniec. Czasem pojawi się filmik on-line, np na Shimano Polska, wyskakuje koleś, wystylizowany jak pajac i nawija taki makaron na uszy, że nie da się obejrzeć więcej niż 10 min.
Przykre to trochę.
Wyobraźmy sobie sytuację, że człowiek, który niedawno zaczął przygodę z wędkarstwem dowiedział się od znajomych, że Shimano robi dobre młynki. Odpala kompa czy tłucze już w telefon i szuka informacji. Gdzie najłatwiej? Na stronie domowej producenta oczywiście- co jest całkowicie logiczne. A na stronie brednie nie z tej ziemi, jak np Nexave FE to nowa generacja doskonale znanego Nexave FD, zębatki mikro- modułowe są gwarancją pięknej pracy...

Strona uaktualniania chyba raz na pół roku- brak informacji i spisu modeli, które są dostępne od kilku m-cy już w sklepach.
Przypuszczam, że pytanie młodego stażem, napalonego wędkarza, typu : czym się różni Stradic od Sustaina, i dlaczego warto dopłacić do tego drugiego rozłożyłoby na łopatki całą kadrę zarządzającą w Shimano.
Smutne to....