Autor Wątek: Zakup rzecznego feedera  (Przeczytany 10054 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zakup rzecznego feedera
« Odpowiedź #15 dnia: 19.06.2016, 09:25 »
Wye to trochę inna rzeka niż Trent lub Tamiza. Na Wye można łowić często na koszyki 60 lub 90 gram, dobrze zatrzymują się,, duży wpływ ma tutaj głębokość i odległość na której łowimy, do której należy dodać wysokość, bo łowi się ze skarpy zazwyczaj (kij jest wyżej od lustra wody).

Oczywiście, że da się łowić feederami, aczkolwiek długość ma według mnie duże znaczenie. Operowanie kijami 3.60 metra jest bardzo wygodne, co można porównać do pickera właśnie. Kije są w dwuskładzie. James Robbins pokazuje ich wędki i ich użycie, ale wg mnie dlatego, że pokazuje łowienie pod zawody. Na Wye są teraz jedne z największych zawodów (do 200 ludzi nawet), i na odcinku Herford i okolicach, jest sporo białej ryby. Wielu wędkarzy używa spławika, łowi się 'wszystko'. Ten kij oczywiście pozwala mu łowić w różnych warunkach, aczkolwiek mi bardziej chodzi o łowienie i nastawianie się na większe ryby tylko. Na zawodach na Wye, wcale nie wygrywają tylko ci co nastawiają się na brzany i klenie o dużych rozmiarach. Łowi się tez drobnicę, dzięki czemu, można uzyskać wagę wystarczającą do wygrania sektora.

Długie kije na Wye to mordęga, podebranie ryby przy kiju 3.60 i podbieraku 3 metry wcale nie jest łatwe, co dopiero jak mamy do czynienia z kijem 4.20!

Anglicy nazywaja kije Avon często kijami 'specimen', a to oznacza przeznaczonymi do łowienia okazów. Ich podstawowa długość to 3.60 włąśnie. Nie bez powodu - na dodakek jest on typowo pod brzany. Zarzuci duży ciężar, pracuje najlepiej pod większą rybą, ma paraboliczne ugięcie, bardzo to pomaga przy holu brzan właśnie. James Robbins to wyczynowiec, i on potrafi łowić duże ryby z rzek, dla większości jednak nie jest to łatwe, i warto mieć kij co spełnia swoje funkcje i duzo wybacza. Poza tym to jest film, został odpowiednio pocięty, nie wiadomo ile rzeczy z niego usunięto. Najgorsze są odejścia brzan spod nóg, może być ich kilka. Sztywny kij może powodować spinki.

Ja teraz mam kilka swoich typów jeżeli chodzi o kije na dane wody. Nie zawsze 3.60 będzie najlepsze, aczkolwiek w Polsce łowi się z główek zazwyczaj (czyli jest łatwiej, wejście w rzekę zmniejsza jakby siłę uciągu). Długie feedery na pewno często pozwolą na 'więcej', nie wiem jednak jak to będzie z samymi brzanami. Celem jest zawsze ta największa, a ta testuje sprzęt do granic możliwości. Łowiąc na Trencie i obserwując wędkarzy, praktycznie wszyscy korzystają z długości 3.60 i kijów Avon, mało kto łowi jak James. To nie przypadek. A w Polsce rzadko można spotkać ludzi nastawiających się na duże brzany. Słyszałem kilka razy o tym, że tych nie ma, ale nie wierzę w to, zatrucie Warty dobrze pokazało co pływało w tej rzece. To samo jest z Wisłą i Odrą. Jednak te trzy rzeki są różne. Sama Wisła jest wielka i być może długość 3.60 to stanowczo za mało? Na Odrę jednak jest jak znalazł, zwłaszcza przy łowieniu z główek.

I
Lucjan

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 525
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zakup rzecznego feedera
« Odpowiedź #16 dnia: 19.06.2016, 10:02 »
Sama Wisła jest wielka i być może długość 3.60 to stanowczo za mało? Na Odrę jednak jest jak znalazł, zwłaszcza przy łowieniu z główek.

I
Tu się zgadzam. Mimo że Odra to dość szeroka rzeka(przynajmniej na moim odcinku) to kijek 3,6m. jest bardzo wygodny. Teraz co prawda operuję 3,9m. Ale to ze względu że chciałem mieć ten kij,a krótszego nie oferowano.
Arek