Ja się zastanawiam czy karp lub amur w polskich rzekach wyrządzają faktycznie takie szkody. Nie rozmnażają się w nich, więc nie jest to gatunek inwazyjny, jak karaś srebrzysty. Mała populacja tych gatunków wg mnie nie zaszkodzi, natomiast podniesie wędkarską atrakcyjność wód. Rycie w dnie nie jest problemem, trzcin wiele nad rzekami nie ma, więc amur nie może zrobić tego co na pewnych zbiornikach.
Niestety, w Polsce nie ma definicji wędkarstwa w prawie, podobnie jak modelu gospodarki wędkarskiej. Gdyby istniał, można by wiele rzeczy robić po uzgodnieniu z ichtiologami, tak aby wodzie nie zaszkodzić ale ja uatrakcyjnić. Na przykład na Trencie, nad którym mieszkam, nic nie stałoby się, gdyby zarybiono fajną odmianą karpia w niewielkiej ilości. Byłoby to doskonałe uatrakcyjnienie, i nic nie stałoby się innym gatunkom.
Oczywiście można mówić o szkodliwości karpia i amura, ale mamy do czynienia z karasiem srebrzystym, który zmienia strukturę gatunkową polskich wód i jest prawdziwym zagrożeniem. Nic się tu nie działa, absolutnie nie robi niczego. Więc wskazywanie jaki karp jest groźny jest trochę nierozsądne. Wiele wód powinno być modelowanych pod wędkarzy, skoro są oni jedynymi ich użytkownikami, i jeżeli jest dużo karpiarzy, nic nie szkodzi jak się jakieś wody wzbogaci lekko. Wszędzie jednak należy robić to w takim stopniu, który nie spowoduje jakichś następstw, więc mowa o zarybieniach delikatnych, nie zaś masówie jaka ma miejsce. Polska to nie Hiszpania czy Francja, więc tu nie ma takich zagrożeń. O wiele gorzej jest z sumem, który często dziesiątkuje rybostan. Tu zakazałbym jakichkolwiek zarybień, ponieważ ten gatunek ma mega ochronę.