Lecz dziś, gdy poszedłem nad staw zobaczyłem dużo śniętych okoni, wzdręg, płoci i jednego złotego karasia. Może wiecie czym może być to spowodowane? Czy to może być przyducha, czy może ktoś z zazdrości dosypał lub wlał czegoś do wody?
Niestety, bardzo prawdopodobne jest to, że w stawie wystąpił deficyt tlenowy, zwykle zwany „przyduchą”.
Na odległość nie można tego potwierdzić, ale opisane śnięcia ryb i okres letni wskazują, że z powodu niedoboru tlenu w wodzie, ryby giną (a te, które już od wielu dni były martwe -„wypływają”).
Jeśli staw jest wart zachodu i dostępny, można zlecić badanie wody pod kątem zawartości tlenu (np.: odział WIOŚ lub Sanepid). Ekspertyza kosztuje, ale i tak nie każda placówka podejmuje się wykonania takich badań.
Przyducha nie musi się wiązać z „zakwitem” (masowy rozwój glonów, jeden lub wiele gatunków glonów). Nadmiar substancji organicznych w wodzie tzw.”biogeny”, sprzyja rozwojowi glonów co może być dodatkowym czynnikiem sprzyjającym wystąpieniu przyduchy, ale i bez zakwitu przyducha może wystąpić.
Ważne jest by wiedzieć czy niedobór tlenu dotyczy całej objętości wody (od dna do powierzchni), czy tylko warstw głębszych zbiornika. Określi to szanse na przetrwanie ryb i metody reagowania (czyt. pomoc).
Najlepiej mieć możliwość zwiększenia dopływu wody o dobrych parametrach fiz-chem. Jeśli nie ma takiej opcji to zabawa z pompą i „rozbryzgiwanie” wody jest najłatwiejszą metodą by cokolwiek pomóc, bez dużych kosztów i też bez wielkich efektów

Akurat odradzałbym zabawy z pływaniem pontonem/łodzią z napędem silnikowym i „mieszaniu” wody, ale to dłuższy temat.

Zdecydowanie zakaz karmienia ryb, nęcenia itd. Wyławianie i utylizacja ryb śniętych to konieczność. Odłów ryb i przeniesienie do lepszego zbiornika to też możliwa taktyka (ale trzeba posiadać sprzęt do połowu, mieć do dyspozycji lepszy zbiornik, do tego: czas, transport, koszty, itd).