Od jakiegoś czasu łowię na żyłki Daiwa Sensor i Hypersensor, głównie z racji tego, że jest niedroga i jest jej sporo na szpuli, więc można obsłuzyć sezon jedna taką szpula o sporej pojemności. Jednak o ile nie mam problemu z właściwościami tej żyłki jak wytrzymałość, rozciągliwość, to jest jeden mankament. Po jakimś czasie staje się ona słabsza. Pęka w rękach po zawiązaniu węzła lub czasami nawet bez węzła. Jest to bardzo frustrujące, zwłaszcza jak odpływa nam ryba z całym zestawem czy podajnikiem. Hypersensor który miał u mnie 2-3 lata, i przetrzymywany był w folii i zamknięciu, bez dostępu światła słonecznego, tym bardziej jest podatny na takie osłabienie, i jeszcze szybciej w warunkach atmosferycznych i przy działaniu wody i słońca staje się kruchy. O dziwo żyłka na kręciole Drennan Red Range, a więc czymś z najniższej półki, która nawinięta była pięć lat temu jest wciąż dobra, i trudno mi to wytłumaczyć.
Ogólnie trzeba nad wodą sprawdzić siłę żyłki i przed łowieniem następuję konieczność pozbycia się około 5-10 metrów, aby dotrzeć do żyłki która nie pęka w rękach i jest rozciągliwa (brak sprężystości powoduje jej pękanie). Oczywiście mówimy o żyłkach do pewnej grubości, bo trudno sprawdzać żyłkę te metodą jak się ma coś o grubości 0.40 mm
Miałem jedną sesję, gdzie żyłka na dwóch kręciołach do feedera jak i żyłka z Angling Direct (firmowana jako AD właśnie), pękały mi w rękach. Wszystkie trzy, pojechałem do domu po kilku straconych rybach, które popłynęły z zestawami.
I zacząłem szukać i sprawdzać różne żyłki. I co się okazuje? Że to nie tylko Daiwa Sensor czy Hypersensor się tak zachowuje, ale inne żyłki również. Na przykład żyłka AD 0.14 mm (Angling Direct) pękała w rękach na szpuli około 300 metrowej przez około 150 metrów, dopiero później miała normalne właściwości! Pękały też mi Shimano Aero, żyłka Maver Jurassic, Drennan Supplex, ESP. Nie każda tak bardzo jak Hypersensor może, ale każda była osłabiona.
Więc czy na pewno robimy dobrze, kierując się właściwościami żyłki świeżej? Wg mnie o wiele lepiej zwracać uwagę na to jakie ona ma parametry po jednej lub dwóch sesjach? To jak z samochodem, nowemu można robić recenzję i skupiać się na różnych rzeczach, jednak jedną z najważniejszych jest ilość usterek jaką dany model ma, jak często się psuje. Tu powinno być podobnie.
Dlatego chciałbym Was nakłonić do testów, aby żyłkę którą macie na kołowrotku po sesji czy kilku, sprawdzić w ten sposób. Próbujemy ją rozerwać w normalny sposób, jak nie możemy, to zawiązujemy węzeł, zwykły, i wtedy rozrywamy. Jak pęka, to usuwamy metr czy dwa i znowu robimy próbę na węźle. Sami możecie często zauważyć, że łatwo jest taką żyłkę przerwać, co może mieć wpływ na wyniki, zwłaszcza jak mamy rybę która jest spora. Więc po takich testach napiszcie jaka żyka się Wam rwała lub nie, jakiej średnicy. Jeżeli pękała, to ile metrów musieliście jej usunąć z kręcioła. Warto też napisać o porze roku i miesiącu w którym była nawinięta i wykorzystywana.
Mam jedno wytłumaczenie - że żyłki po kontakcie z wodą tracą część swoich parametrów (pytanie jak bardzo), jednak może być to spowodowane również sposobem przechowywania żyłki, zwłaszcza w niskiej temperaturze. Sklep wędkarski w którym wyłączone jest ogrzewanie zimą (np. podczas weekendu), lub kontener którym jest ona transportowana w zimnej porze, to warunki które mogą powodować, że dana żyłka ma skrócony żywot, i często nie będziemy nawet o tym wiedzieć. Bo jak prześledzić transport czegoś z Japonii aż do momentu gdy produkt znajduje się w naszym posiadaniu? Oclenie może trwać sporo (po obydwu stronach), zaś często jest nacisk aby towar docierał na początku wiosny (więc transport ma miejsce zimą właśnie).
Dlatego możemy tu zrobić pewne porównanie i zrobić pewien ranking. Prosiłbym tylko aby nie pisać jakiej żyłki używacie, i że się 'sprawdza', bo nie o to w tym wątku chodzi. Trzeba sprawdzić trwałość żyłki właśnie poprzez test na rozrywanie na węźle, po sesji lub kilku (bo przyjmujemy, że nowa żyłka przerwać się nie da lub będzie to trudne przy małych średnicach) i wtedy pisać. Bo wielu nawet nie wie, że żyłka jest dużo słabsza bez testu z węzłem. U mnie dramat przy żyłce z Angling Direct polegał na tym, że przy matchu rwała się ona przy próbie przesunięcia stoperów spławika, a była to jej trzecia czy czwarta sesja dopiero!
I jeszcze jedno. Większość żyłek pochodzi z Japonii z jednej lub kilku fabryk. Niech nie zaskakuje ilość podobnych do Hypersensora, bo wiele firm ma podobne szpule (raczej identyczne), co wskazuje na ten sam ich rodowód. Może więc dojdziemy tu do jakichś ciekawych wniosków? Ta żyłka z Angling Direct przypominała mi Sensora na maksa, podobnie jak Shimano Aero. Czy będą mieć te same cechy?
