Ja bym powiedział, że najważniejszy jest kolor, kształt, rozmiar i prezentacja danej przynęty a nie z jakiej firmy ona jest. Bywały dni, że wyciągałem na komercji 15-20 karpi w 4h i nie miało wpływu co się założy na włos (działał wtedy ringers, feeder bait, maros czy osmo - jechałem po kolei każdą przynętę). Jeśli jednak mamy totalnie bezrybny dzień to te wszystkie walory przynęty o których wspomniałem miały znaczenie (np. pomarańczowy ringers działał a żółty nie, toxic osmo działał a maros/ringers nie). Ważniejsze od przynęty jest punktowe łowienie, gruntowanie, jakość pelletu i zanęty w podajniku (oraz ich ilości), częstotliwość rzucania. Taki karp przecież jak żeruje to wciąga całą zawartość podajnika za jednym podjazdem (akurat przy okazji w środku jest nasza przynęta).