Sam nie pcham się do bójki, wręcz przeciwnie - unikam konfrontacji fizycznej. Ale niestety, jest pewne (mniejsza/większa - nie wiem, nie prowadziłem badań) grupa, której szybko kończy się siła argumentów i zastępuje ją argument siły. Odnoszę wrażenie, że ludzie z takiej grupy inteligencją nie grzeszą, a do swoich racji przekonują w dość prosty, ale dobitny sposób.