Wczoraj trochę pogotowałem. Na początku woda nie była gorzka, ale gdy już zrobiła się żółtawa, to lekko goryczkę było czuć. Pogotowałem, dałem na sito, przepłukałem i gotowe. Ziarna bez żadnej goryczki w smaku.
Ale dla mnie to za dużo pieprzenia się z towarem. Zużyję, co mam, i nie będę się babrał. Wolę ziarna, które sobie razem zagotuję, dam do termosu i po robocie.
Można jak Sander powyżej, ale jakoś mnie ta goryczka jednak odstrasza.