Black Friday w naszym kraju jest dość mocno specyficzny.

Większość sklepów widzi w tym chęć łatwego zarobku. A na zachodzie jednak mamy obniżki o -40% czy -50%, po prostu nierealne ceny jak na to spojrzymy.
Chociaż ten rok jest dość specyficzny przez COVID-19. Na początku roku jak zamknęli galerie handlowe i większość sklepów podczas lockdownu nakupowałem przez internet ubrań za 50% ceny i to była naprawdę okazja. Nie czekałem na Black Friday, bo wiedziałem, że sklepy znowu dadzą -10% do -30%.
Na zachodzie podejrzewam, że większość firm ma inne podejście. Black Friday traktują jako super reklamę swojej firmy i nie chcą w tym dniu zarabiać na klientach, bo wartość rozreklamowania własnej firmy i zdobycie nowych klientów to dla nich większa wartość niżeli zysk ze sprzedaży.
Główną winą słabych ofert jest wg mnie wirus, bo stany magazynowe każdego sklepu, producenta są dramatyczne. Ostatnio śledziłem na facebooku profil AnglingDirect i pod każdym postem z promocjami był sam hejt. Ludzie narzekali na wysokie ceny, które po rabacie były jak u konkurencji oraz na słabe stany magazynowe. Jeżeli taka firma ma problemy to nie ma co się dziwić, że inni nie szaleją. To samo na aliexpress, rok temu wykorzystałem 2x kod 50/100$ (50% rabat), a w tym roku najlepsze kody dawały maks 12,5% rabatu