Autor Wątek: Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści  (Przeczytany 6273 razy)

Offline RubikS

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 125
  • Reputacja: 23
  • Płeć: Mężczyzna
    • fb.com/rubiksfishing
  • Lokalizacja: Wągrowiec
  • Ulubione metody: spinning
Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści
« dnia: 08.08.2015, 21:46 »
Witam serdecznie,

lato w pełni, upały zachęcają do aktywnego spędzania czasu nad wodą, niezależnie jaką - jezioro, rzeka...
Wędkarze wiadomo co tam robią, natomiast pozostali szukają relaksu w innych formach, czy to na szybkich motorówkach jeżdżąc na nartach/deskach, czy to na kajakach lub rowerkach wodnych. Buszując po innych forach, czy to nawet przeglądając lokalne gazety trafiam na teksty, które jednoznacznie stawiają na równi motorowodniaka z jakimś "przestępcą" ;) Jakie jest Wasze zdanie na ten temat - czy wędkarze i motorowodniacy są w stanie użytkować dany akwen nie wchodząc sobie w drogę? Jakie widzicie plusy i minusy takiej formy aktywności? Mi osobiście to nie przeszkadza, doskonale rozumiem potrzeby każdego, trzeba się wyszaleć, nie każdy jest moczykijem więc szuka innych form rozrywki.

fb.com/rubiksfishing

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 643
  • Reputacja: 938
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści
« Odpowiedź #1 dnia: 08.08.2015, 21:54 »
U mnie ten problem powstal w tamtym roku przez jeden rok pozwolono plywac motorowkami , skuterami wodnymi po jeziorze nazwozili motorowek nowobogatcy wielkosci dostawczakow , na skuterach zaczeli jezdzic podpici gnoje.
Cale to towarzystwo bez umiaru , rozsadku , bezpieczenstwa wzielo caly akwen we wladanie nie zracajac uwagi na wedkarzy , kajaki , zaglowki itp .
Po kilku wypadkach naszczescie nie smiertelnych tylko po fali przewrocony kajak , mala lodka Policja wladze lokalne samorzadowe  z powrotem wprowadzily strefe ciszy zero silnikow spalinowych i dobrze.
Stare przyslowie sie spelnia daj palec a ci reke wciagna tu sie potwierdza Polacy to dziwny narod.
Maciek

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 983
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści
« Odpowiedź #2 dnia: 08.08.2015, 22:53 »
U mnie niestety też to wygląda tak, jak opisał to Maciek.

Myślę, że wszystko może koegzystować, jeśli tylko ludzie są kulturalni, wrażliwi, uprzejmi.
Jeśli tego nie ma, to nawet dwóch wędkarzy na brzegu nie będzie żyło w zgodzie, czego też niestety jesteśmy często świadkami.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 033
  • Reputacja: 304
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści
« Odpowiedź #3 dnia: 08.08.2015, 22:57 »
Wojna kolega Grześ77 wkleił w innym temacie ale skorzystam z okazji  można zobaczyć w tle jak to bywa na Odrze we Wrocku
Staś
Klasyczny Feeder

Offline majestic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 969
  • Reputacja: 44
  • Płeć: Mężczyzna
  • góru porycia
  • Lokalizacja: Piotrków Tryb.
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści
« Odpowiedź #4 dnia: 09.08.2015, 21:54 »
Właśnie sąd wojewódzki w Łodzi 17 czerwca uchylił istniejący od ogromu już lat zakaz pływania łodziami motorowymi na zalewie sulejowskim. Zawsze byłem "otwarty" na wszelakie możliwości ale to co się dzieję w tej chwili to żenada, prostactwo i dziki zachód na wodzie. Nie widzę na dzień dzisiejszy na takich akwenach możliwości normalnego i kulturalnego współdziałania wędkarzy i motorowodniaków. Siedząc na brzegu i łowiąc byłem świadkiem jak cztery skutery wodne bawiąc się i z ogromną prędkością pływając dosłownie uniemożliwiały łowienie ryb. Pomijam hałas, smród ale fala wytwarzana była ogromna. Słychać było tylko dobiegające z całej wody niecenzuralne słowa. Te wody są za małe by pogodzić np. skutery i wędkarzy. Zawsze sposób myślenia zależy od punktu siedzenia ale morze dla mnie tak ale takie jeziora ZDECYDOWANIE nie. Pewnie parę lat wcześniej bym myślał inaczej ale teraz to widzę tylko w ten sposób. Pomijając, że to w tej chwili złomy pościągane i nawet jak jakiś zatonie to co tam dla jakiegoś nowobogaczyka.

Kotwic

  • Gość
Odp: Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści
« Odpowiedź #5 dnia: 09.08.2015, 22:27 »
Warto pamiętać, że korzystanie z zasobów wodnych opiera się na tych samych zasadach prawnych.
Głupio żądać poszanowania wędkarzy, wyzywając motorowodniaków, kajakarzy lub nawet biedną obsługę zapory wodnej.
Wiele zbiorników zaporowych stworzono w celu retencji wody i ochrony przedpowodziowej, i nawet nie uwzględniano interesu rybołowców.
Wiele jezior jest użytkowanych "ogólnospołecznie", więc trudno znaleźć sensowne wytłumaczenie, dlaczego wędkarz może "korzystać" natomiast motorowodniak jest "szkodnikiem". Agroturystyka i gminy z każdego ciągną kasę, jeno niektóre grupy pretendują do pierwszeństwa w eksploatacji przyrody ;D

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 983
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści
« Odpowiedź #6 dnia: 10.08.2015, 01:49 »
Musimy sobie zdać sprawę z tego, że my wędkarze jesteśmy tylko jednym z wielu użytkowników akwenów. W tym całym wodnym świecie jesteśmy chyba najmniej ważni. Ileż to rocznie petycji wpływa do urzędów miast od mieszkańców, którzy chcą, żeby dana woda była tylko i wyłącznie do celów rekreacji i żeby zabroniono tam łowienia ryb przez jakichś nikomu niepotrzebnych wędkarzy.
Jesteśmy tylko małym pionkiem w tej grze.
Zobaczmy jak oblegane są obecnie wszystkie zbiorniki wodne. Każda kałuża przyciąga tłumy ludzi, którzy chcą zamoczyć swoje ciała w wodzie. Tutaj nie mamy żadnych szans.

Dlatego moim zdaniem jedynym wyjściem z sytuacji jest tworzenie małych klubowych i/lub komercyjnych wód typowo wędkarskich. I tu dochodzimy do rozwiązania, które zastosowano już w niektórych krajach, jak choćby w UK.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści
« Odpowiedź #7 dnia: 10.08.2015, 01:58 »
Myślę, że wszystko może koegzystować, jeśli tylko ludzie są kulturalni, wrażliwi, uprzejmi.
Piękny byłby ten świat.

Dlatego moim zdaniem jedynym wyjściem z sytuacji jest tworzenie małych klubowych i/lub komercyjnych wód typowo wędkarskich.
Taką rolę spełniają już w Polsce regionalne lub miejscowe stowarzyszenia wędkarskie. Szkoda tylko, ze zazwyczaj mają w dzierżawie stawy lub niewielkie jeziora. Inicjatywa stowarzyszeniowa szybko się jednak rozwija.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści
« Odpowiedź #8 dnia: 10.08.2015, 07:57 »
Niestety, są wody, gdzie ruch łodzi będzie duży i trzeba z tym żyć. Ogólnie powinno się mówić o kulturze - czyli o myśleniu o innych 'użytkownikach' nad wodą..

W UK nikt z wędkarzy nie żąda zatrzymania ruchu na rzekach czy kanałach bo to nierealne. Jednak warto walczyć o swoje i się przypominać. Tak jak i 'motorowodniak' tak i wędkarz ma prawo do korzystania z wody.
Ostatnio na Tamizie łowiąc z Danielem ten miał sytuację, gdzie instruktor kajakowy na łodzi z silnikiem spalinowym zatoczył mu koło 4-5 metrów od wędek. Na szczęście nie porwał zestawów ale mało brakowało,była to przesada. Wywiązała się niepotrzebna wymiana zdań i brakowało aby doszło do konfrontacji na brzegu...
Ja wychodzę z założenia, że skoro ja korzystam z wody i muszę się liczyć ze skutkiem ruchu łodzi, to i łodzie płynące zbyt blisko powinny sie liczyć z tym, że ja tam łowię.  Czy proca i 50 białych robaków wystrzelonych może uzmysłowić niesfornym, że nie warto robić pewnych rzeczy :D Ale ogólnie nie trzeba tego robić w UK, chamów jest bardzo mało. Zwrócenie uwagi zazwyczaj pomaga. 'Robaki' pomagają w wyjaśnieniu takim najbardziej zapatrzonym w siebie kajakarzom, łodziarzom, że zestawy należy omijać. Nie mówię tutaj o tym, że żądam 30 metrów wody dla siebie - jednak jeżeli głąb płynie 5-10 metrów od brzegu i uważa że to OK, to niech zobaczy co to jest jak białe robaki wylądują na nim. Sorry mate - ale ja tam nęcę, chcesz płynąć - płyń... :D

Na wodach ogólnych w Polsce, będąc użytkownikiem danej wody, możnaby poprosić gminę czy powiat o coś w rodzaju mini regulaminu zrobionego dla wodniaków. Czyli taki gość mógłby poczytać nad wodą, że nie powinien na przykład zbliżać się na 50 metrów do łowiących, przynajmniej nie na pełnej prędkości... Na pewno da się coś zdziałać w tej materii. Nie namawiam aby w takiego skuterowca na 'trzy' wystrzelić z procy kule zanęty, bo mogłoby dojść do rękoczynów lub trafienia centralnego i utonięcia apsztyfikanta, ale myślę, że władze gminy ustawić tablicę w miejscu gdzie woduje się łódź mogą. Na pewno coś by to pomogło. Mogą też zrzucić się na to sami wędkarze z lokalnego koła.

Niestety 'kozactwo' i nie myślenie o innych to w Polsce norma. Oczywiście tak jak motorowodniacy powinni uważać na wędkarzy, tak i wędkarze powinni uważać na innych. Nocki z alkoholem i 'darcie ryja' to przecież standard... Brakuje kultury i poszanowania innych, widać to zresztą  na forach czy w komentarzach - dobry tu jest rynsztok na onecie.pl pokazujący jak wiele jest do zrobienia :(
Lucjan

Grendziu

  • Gość
Odp: Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści
« Odpowiedź #9 dnia: 10.08.2015, 14:35 »
Prawie każdy ma jakieś prawo do korzystania z wody, czy to wędkarz, czy to nurek, czy motorowodniak, czy też ktoś kto tylko pływa sobie w kąpielówkach, wszystko jest jakoś uregulowane odgórnie. Na jednej wodzie można pływać z silnikami spalinowymi na innej nie, bo np. jest strefa ciszy itd itp.

Mnie nie przeszkadzają łódki na wodzie gdy łowie z brzegu, bardziej brak brań, tłumaczę sobie tym, że ich tam nie ma lub nie chcą aktualnie odpowiednio żerować.

Wszystko zależy tak naprawdę od kultury osobistej człowieka i wzajemnej tolerancji.

Offline Krzysztof-Chodzież

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 36
  • Reputacja: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Polska - Chodzież
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Wędkarze vs. motorowodniacy i turyści
« Odpowiedź #10 dnia: 10.08.2015, 15:14 »
U mnie w okolicy nie wolno na 50m sie zbliżyc jeśli wędkarz łowi.(oczywiscie od strony wody ;))Pamiętam jak sie łowiło kiedys na Noteci i barka płynęła to trza była wiać na 20 metrów z całym sprzętem,taka fala,a niejednokrotnie barka wjeżdżała na brzeg żeby zakręt zrobić. ;no ale to były czasy kiedy wystarczył kij z leszczyny i sznytka chleba.
Krzysztof