Od 1981 do 2015 mieszkałem na Kozanowie . Akurat w dniach powodzi tysiąclecia jak ją nazywali byłem we Wrocławiu na urlopie z wojska 😁 .
Pierwszy dzień po wyrwaniu się z jednostki wiadomo biba do rana . Położyłem się chyba o 3 czy 4 rano . Mieszkałem wtedy z rodzicami , mama budzi mnie zdaje się coś koło 7moze 8 rano .
Wstałem jeszcze nawalony , wyglądam przez okno z bloku a tam ulicami płyną kioski ruchu i śmietniki .
Reszta urlopu na dachu w bloku czekając na śmigłowiec z wodą i chlebem . Oczywiście bez prądu , gazu i telefonu .
Za to imprezki jakich nigdy wcześniej ani później nie zaznałem 😁