Wygląda super. Rzeczywiście, lokalizacja centralna byłaby zapewne najbardziej optymalna.
Osobiście bardziej stawiam na dyskusje niż na samo łowienie.
Zauważcie, że na ostatnim zlocie, właśnie przez to, że wszyscy głównie pochłonięci byli łowieniem, nie było chyba zbyt wielu rozmów na temat technik i nawet nie powstał żaden pamiątkowy materiał, rejestrujący całą imprezę.
Łowić możemy do woli w ciągu całego sezonu, więc myślę, że takie wspólne spotkanie warto spędzić nieco inaczej - wyjątkowo 
Ja jestem ze Śląska i znam tu łowiska zarówno PZW jak i prywatne komercje. Mimo to, nie chcę tutaj proponować łowisk, które są blisko mnie. Myślę, że dobrym rozwiązaniem jest organizacja takiej imprezy (szczególnie, że jest to forum ogólnopolskie a nie lokalne) gdzieś w centrum kraju. Chodzi głównie o dojazd. Wiadomo, że jedni będą mieli bliżej lub dalej, ale znów wyeliminuje się sytuacje, gdzie jedna osoba będzie musiała przejechać 500-600 km. Stąd, proponuję organizację gdzieś w okolicach Łodzi, Konina, Płocka. Druga sprawa, dla mnie osobiście taki zlot, oprócz poznania nowych ludzi i fajnej zabawy jest dobrą okazją do poznania nowych, ciekawych łowisk. Na codzień ograniczamy się we własnej okolicy, to jest też dobra okazja, by nieco poszerzyć horyzonty i połowić na nieznanej wodzie. Czy to będzie woda PZW czy komercja - dla mnie bez różnicy.
Odnośnie samej formy zaś, myślę, że wszystko można połączyć. Można zorganizować luźne wędkowanie, można zorganizować mini zawody (ale takie typowo luźnej formy, dowolnej metody), można wieczorem podyskutować przy ognisku i piwku. Generalnie właśnie, organizacja zawodów, jest dobrą opcją. Jest to coś wspólnego, jest wspólny cel, jest wspólna "rywalizacja", później są też wspólne dyskusje. Kto jak łowił, na co brały, jaka zanęta lepsza a może jaki koszyk czy zestaw był lepszy. Wtedy jest o czym rozmawiać. Oczywiście wszystko musi być totalnie na luzie. Jak każdy łowi sam, bez żadnej rywalizacji, na zasadzie każdy sobie - to później mało jest wspólnych tematów. A jak Mateo słusznie zauważył, łowić możemy i łowimy w zasadzie sami do woli w ciągu sezonu. Tutaj więc można to wędkowanie, wspólne biesiadowanie i spędzanie czasu połączyć z mini rywalizacją.
Warto też, by zlot miał jednak jakiś grafik. Ktoś musi nad tym panować i organizować innym czas.
Np:
8:00 - zbiórka
8:30 - zawody
12.30 - koniec zawodów
13.00 - posiłek
14.00 - 16.00 warsztaty
16.00 - 20.00 - czas wolny
20.00 - ognisko, rozmowy, dyskusje
Chodzi o to, niezależnie co robi się w danym czasie (bo to na górze to tylko przykład) by cały dzień był zorganizowany. Uczestnicy zlotu muszą być zajęci tym czy innym punktem danego dnia. Jeśli dzieje się to bez jakiegoś planu, to każdy organizuje sobie czas według siebie i później z reguły, idzie nad wodę i łowi. Każdy wraca kiedy chce, robi co chce, więc też generalnie nie ma jak zebrać wszystkich do kupy, wspólnie porozmawiać, napić się itp. Jeśli więc zlot ma trwać jeden dzień lub kilka, to zdecydowanie warto pomyśleć nad grafikiem, zaplanować atrakcje. Gdyby był ktoś skłonny pokazać coś innym, można w jakimś czasie zaplanować warsztaty właśnie. Może ktoś robi własne zanęty, może ktoś ma swój sposób na ryby, może ktoś wymiata łowiąc odległościówką, możę ktoś robi spławiki - a chce podzielić się wiedzą i doświadczeniem z innymi - warto też pomyśleć o takiej opcji.
Można zaprosić jakąś wędkarską legendę, kogoś, kto byłby skłonny porozmawiać na temat wędkowania, swoich sukcesów, porażek. Wtedy również można poświęcić jakiś wieczór na takie właśnie spotkanie, gdzie jedna osoba osoba mówi a reszta słucha, zadaje pytania. W dobrej, przyjacielskiej atmosferze. Żeby też ten zlot nie był tylko wyjazdem na inne łowisko, żeby sobie połowić i zamienić dwa zdania z kolegami z forum.